Nikt w Europie nie spodziewał się, że znów będą okopy, bitwy pancerne i miliony ludzi będą musiały opuścić swoje domy. 

Od drugiej wojny światowej konflikt rosyjsko-ukraiński jest najbardziej niszczycielskim konfliktem w Europie, z wyjątkiem powstania, które wybuchło w NRD, rewolucji 1956 r., Praskiej Wiosny i wojny południowosłowiańskiej, było ich siedemdziesiąt -siedem lat pokoju na naszym kontynencie.

strona rosyjska:

Kiedy byłem w Donbasie, czułem się, jakbym znalazł się na planie filmu o wojnie światowej: ostrzelane domy rodzinne, spalone panele, tablice z „minami ostrzegawczymi” w parkach. To był surrealistyczny widok, nawet jeśli nie była to pierwsza strefa konfliktu, którą odwiedziłem. Spodziewałem się nienawiści z obu stron, ale co ciekawe, doświadczyłem znacznie więcej bólu i smutku.

To bratobójcza wojna, którą rozpoczęli politycy i muszą ją zakończyć”

– powiedział rosyjski żołnierz.

Jak mógłbym nienawidzić Ukraińców, skoro połowa mojej rodziny jest”

– odezwała się pani w średnim wieku, która opowiedziała, jak bardzo martwi się o krewnych mieszkających po stronie ukraińskiej. To właśnie z powodu stale zestrzeliwanych wież transmisyjnych całymi dniami nie ma połączenia z Internetem i telefonem, przez co nie mogą dotrzeć do swoich bliskich.

Jeśli Trump ponownie zostanie prezydentem, wojna się skończy”

– pomyślał pilot drona, który służył już w Syrii, ale zgodnie z prawdziwym zawodem jest nauczycielem informatyki w liceum. Jego partnerka, która jest także nauczycielką literatury, wykorzystała coroczny urlop w ramach rezerwy, aby chronić siebie. Cieszy się, gdy jeńcy wojenni zostają schwytani, ponieważ przeżyją to piekło i ostatecznie wrócą do domu, do swoich rodzin.

Mamy tę samą genetykę, ten sam język, religię i kulturę. Nikt nie lubi strzelać do swoich braci”

dodał nauczyciel literatury. Większość ludzi obwinia Zełenskiego i jego zachodnich sojuszników za stworzenie tej sytuacji. Lata wojny domowej odcisnęły piętno także na ludziach. Od 2014 r. wiele z nich było przedmiotem ciągłych ataków armii ukraińskiej.

strona ukraińska:

Na Ukrainie bierze to całe pokolenie. Setki tysięcy flag powiewa na cmentarzach nad grobami bohaterskich poległych. Dokładnych liczb nie ma, są tajne, ale przyjmuje się, że na froncie zginęło 300 000 Ukraińców. Młodzi chłopcy i dziewczęta, którzy mieli przed sobą jeszcze całe życie, studia, randki, założenie rodziny. Teraz w sercach rodzin jest tylko bolesna pustka. Ojcowie od wybuchu wojny są na froncie i nie wiedzą, czy zobaczą, jak dorastają ich dzieci.

Miliony opuściły kraj i wielu nie wróci. Według sondażu przeprowadzonego w Niemczech większość ukraińskich uchodźców nie chce wracać do domu, bo nie ma ku temu powodu. Stracili domy, pracę i majątek ruchomy i nie mają wizji przyszłości w swoim kraju. Większość z nich pracuje, ich dzieci chodzą do szkoły i uczą się języka, czują się zintegrowani ze społeczeństwem. Podobnie jest na Węgrzech i w Polsce, uchodźcy znaleźli nowy, spokojny i gościnny kraj, niezależnie od tego, czy są to nasi zakarpaccy rodacy, czy Ukraińcy.

A Zachód popycha przed siebie Ukrainę, aby kontynuowała tę wojnę zastępczą przeciwko Rosji. Wysyłają haubice, czołgi, amunicję i miliardy dolarów. Do tej pory Kijów otrzymał 213 miliardów dolarów na kontynuowanie wojny. Bruksela głosowała za budżetem wojennym dla Ukrainy na najbliższe cztery lata w wysokości 50 miliardów euro. Joe Biden próbuje obecnie przeforsować przez Senat kolejny pakiet pomocy wojskowej o wartości 60 miliardów dolarów.

Awgjiwka upadła, w ciągu ostatnich kilku dni armia rosyjska przeszła 10 kilometrów wokół Doniecka. Ukraina stara się zapełnić szeregi na froncie poborem, a szef Ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Oleksij Daniłow zwrócił się do swoich europejskich sojuszników, aby poszli za Danią i przekazali Ukrainie całą swoją ciężką broń. Oczywiście tak się nie stanie, gdyż niemiecki rząd odmówił w czwartek przekazania rakiet manewrujących Taurus. Tymczasem 5 milionów ludzi pracuje nad amunicją i systemami uzbrojenia w rosyjskich zakładach wojskowych.

Niezrozumiałe jest, że Bruksela nie mierzy się z rzeczywistością i że przez ostatnie dwa lata nie padło tam (z wyjątkiem polityków węgierskich) słowo POKÓJ.

Podobna sytuacja jest w Waszyngtonie, nadal mają nadzieję, że konflikt ten można rozwiązać za pomocą broni. Jeśli jednak dwa lata nie wystarczą, to trzy nie wystarczą, tylko więcej śmierci i zniszczenia spadnie na region. Najwyższy czas włączyć do europejskiej retoryki słowa pokój, negocjacje i zawieszenie broni. Jak realistycznie podkreślił rząd Węgier, wojnę tę należy zakończyć przy okrągłym stole i to tak szybko, jak to możliwe.

PS