Panie Ciolacu! Nie jestem Rumunem, my rumuńscy Węgrzy i Szeklerowie nie jesteśmy Rumunami. Jesteśmy obywatelami Rumunii, bo tego chciała historia” – stwierdził József Kulcsár-Terza, prezes wykonawczy Węgierskich Sił Cywilnych (MPE).
W przemówieniu poprzedzającym porządek obrad József Kulcsár-Terza skrytykował wypowiedzi premiera Rumunii zaprzeczające istnieniu Székelyfölda i od początku wykluczające autonomię na wtorkowej sesji plenarnej Izby Reprezentantów w Bukareszcie, wskazując:
Székelyföld będzie istniał nawet wtedy, gdy Marcel Ciolacu jako polityk już dawno zostanie zapomniany.
Mandat parlamentarny zdobył z listy kandydatów Węgierskiej Unii Demokratycznej Rumunii (RMDSZ), jak wynika z przesłanego do MTI oświadczenia, poseł upolityczniający frakcję RMDSZ powiedział:
„Ciolacu jest gorszy od Ceausescu” – nazwał skandalicznym i haniebnym faktem, że premier nie potrafi rozróżnić obywatela rumuńskiego od obywatela rumuńskiego.
Panie Ciolacu! Nie jestem Rumunem, my rumuńscy Węgrzy i Szeklerowie nie jesteśmy Rumunami. Jesteśmy obywatelami Rumunii, ponieważ historia tak chciała”
– stwierdził József Kulcsár-Terza.
Wskazał, że Europa popiera autonomię i ocenił ją następująco: rumuński premier „mówi bzdury”, twierdząc, że autonomia to nonsens. Szef MPE zasugerował Marcelowi Ciolacu:
„rozglądajcie się po Europie, aby nauczyć się demokracji”, a jeśli spotkacie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który obiecał Korsyce autonomię, „uważajcie, żeby go nie otruć”.
Przedstawiciel triumwiratu stwierdził: Székelyland był, jest i będzie.
W Székelyföld i Transylwanii czujemy się jak w domu i nigdy stąd nie wyjedziemy! Koło historii się kręci. Bóg wymierzy sprawiedliwość! Autonomia dla Székelyföld, wolność dla narodu Székely!”
– parlamentarzysta József Kulcsár-Terza zakończył swoje oświadczenie polityczne w rumuńskiej Izbie Reprezentantów.
Wyróżniony obraz: strona Marcela Ciolacu na Facebooku