Lasy wzdłuż granicy serbsko-węgierskiej są pełne wyrzuconych telefonów, ubrań, toreb, butów sportowych, zdjęć, a nawet samochodów.

Nielegalni imigranci zostawiają po węgierskiej stronie płotu granicznego mnóstwo odpadów. Jednak porzucone samochody, ubrania, torby i telefony mogą powodować poważne zanieczyszczenie środowiska wśród dzikiej przyrody Wielkiej Równiny. W ostatnich miesiącach Urząd Powiatu Csongrád-Csanád przewiózł około 150 samochodów, ale – dodają sołtysi lokalnych osiedli – wznoszą się góry śmieci, z którymi nie wiadomo już, co zrobić.

„Znam ludzi, którzy czasami udają się do lasów wzdłuż granicy, aby przeglądać porzucone rzeczy nielegalnych imigrantów” – powiedział jadący na rowerze mężczyzna z Mórahalm. „Są też dranie” – dodał – „którzy piorą zebrane ubrania, a następnie albo je noszą, albo sprzedają za grosze”.

„Od listopada ubiegłego roku Biuro Rządu Okręgu Csongrád-Csanád przetransportowało około 150 wraków samochodów pozostawionych przez migrantów i przemytników z granicy serbsko-węgierskiej” – powiedział regionalny przedstawiciel parlamentarny Fidesz. Według Béli Mihálffy’ego zapoczątkowało to proces, którego zakończeniem będzie całkowite oczyszczenie Sand Ridge.

Ku wielkiemu rozczarowaniu spacerowiczów i myśliwych, przygraniczne lasy są pełne odpadów pochodzących od nielegalnych imigrantów: telefonów, ubrań, toreb, butów sportowych, samochodów, szczoteczek do zębów i różnych przedmiotów osobistych, a zdjęcia walają się wszędzie w trawie.

„Od 2015 r. osady wzdłuż granicy Csongrád-Csanád Vármegye są stale dotknięte nielegalną migracją” – stwierdził Márki Márki Borbásné. Burmistrz Röszke, które liczy prawie 3700 mieszkańców, powiedział, że co roku z budżetu miasta przeznacza się kilka milionów forintów na wywóz i wywóz śmieci.

Do tej pory próbowaliśmy samodzielnie uporać się z problemem, ale zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy pomocy – dodał burmistrz Röszke.

Na pytanie, czy ma świadomość, czy nielegalni imigranci popełnili jakieś przestępstwo, Márki Márki Borbásné odpowiedziała stanowczo: nie. Według niego celem migrantów jest niezauważone przedostanie się do Europy Zachodniej.

„Moim celem jest, aby ludzie, którzy tu mieszkają, jak najszybciej odzyskali przestrzeń życiową, ponieważ na co dzień zmagają się z problemami spowodowanymi migracją” – powiedział Béla Mihálffy. Przedstawiciel dodał: dlatego też dobrze, że rząd wspierał działalność służb Mezőr i że oprócz pograniczników i organów ścigania pełniła także służbę straż cywilna.

W listopadzie ubiegłego roku poseł napisał list otwarty do premiera Gergely'ego Gulyása w sprawie często spalonych i rozebranych pojazdów pozostawionych przez uciekających przed władzami przemytników ludzi lub schwytanych.

Wraki te stwarzają poważny problem dla mieszkańców naszego okręgu wyborczego, gdyż w wielu przypadkach stoją porzucone wzdłuż dróg, na skrzyżowaniach czy w lasach i na polach uprawnych, stwarzając ryzyko wypadków.

– powiedział polityk. Według niego wraki samochodów, oprócz naruszania poczucia bezpieczeństwa ludzi, stanowią także zagrożenie dla dzikiej przyrody i środowiska.

Homokhátság to w zasadzie przytulna, przyjazna okolica z pięknymi walorami przyrodniczymi.

Jednak ci, którzy tam pojadą, mogą zobaczyć, że lasy i pola przygranicznych osiedli są pełne stacji i hałd śmieci migrantów przekraczających nielegalnie granicę.

Kolejnym krokiem będzie zbieranie i usuwanie śmieci wyrzuconych na hałdy – powiedział przedstawiciel, który stwierdził, że „hałdy śmieci stanowią poważne zagrożenie dla przyrody i świata żywego, dlatego szczególnie ważne jest oczyszczenie z nich środowiska”. .”

Indeks.hu

Zdjęcie na okładce: Na zdjęciu opublikowanym przez Kancelarię Rady Ministrów funkcjonariusze policji patrolują tymczasową granicę bezpieczeństwa na granicy węgiersko-serbskiej w pobliżu Ásotthalom
MTI/Kancelaria Gabinetu Premiera/Szabolcs Vadnai