Uciekłbym od poczucia wstydu, że nam, Węgrom, udało się znaleźć w tej niegodziwej sytuacji, w której dziwni władcy władzy ogłaszają codziennie swoje szalone i oczywiście plany, które zostaną nam narzucone. Napisane przez Katalin Kondor.

Uciekam - ucieklibyśmy.

Od czego? Przed którym każdy przyzwoity człowiek uciekłby, gdyby tylko mógł. Od kłamstw, nienawiści, zdezorientowanych rybaków i samozwańczych zbawicieli świata. Od Unii Europejskiej dyktaty narzucone nam ponad naszymi głowami. Jest zepsuty do szpiku kości, z powodu przemówień i dekretów tych, którzy z radością i teraz otwarcie przyznają się do swoich ukrytych motywów.

Uciekam od beczkowych głośników, uciekam od podżegania do wojny i szaleństwa światowych wybawicieli Macrona oraz od polityków, którzy zawsze głoszą demokrację, ale chcą dyktatury.

Uciekłabym od beznadziei, od narastających niebezpieczeństw wojennych, od narzuconego nam szaleństwa migracyjnego, które nie obiecuje niczego dobrego, i wolałabym ukryć się w swojej bezradności, bo wspomniane zjawiska, od kłamstwa po arogancję władzy, zarówno w szeregach Unii Europejskiej, jak i u wielu aktorów światowej polityki, zmuszeni jesteśmy na co dzień zwracać uwagę na jego retorykę.

I wreszcie uciekłbym od poczucia wstydu, że nam, Węgrom, udało się znaleźć w tej niegodziwej sytuacji, w której dziwni władcy ogłaszają swoje szalone i oczywiście obowiązkowe plany dotyczące gospodarki, polityki, migracji, biologii i inne pomysły przeciwne życiu na co dzień.

I oczywiście dobrze byłoby uciec od wojny domowej, którą wyraźnie wzniecają zdradzieccy władcy świata, aby tworząc wszędzie zamęt, łatwiej było wyłowić zamieszanie i sprowadzić przestraszonych ludzie pod ich władzą.

Tak teraz żyjemy.

A jeśli kiedykolwiek na Ziemi zapanuje sprawiedliwość, ktoś będzie miał tylko poczucie winy z powodu realizacji licznych planów przeciw życiu i ojczyźnie, które w tym czasie uprzykrzają nam życie i chorują na duszach.

Nie da się budować i skutecznie walczyć, mając chorą i złamaną duszę. Jednak w tej chwili nadal nie ma lekarstwa ani lekarstwa na to, jak walczyć z powyższymi zjawiskami, a także jak przetrwać nasze codzienne próby, jakie stawiają nam siły przeciw życiu i stworzeniu (no Stwórca) .

Dopóki nie znajdziemy lekarstwa, nie ma spokoju, „do tego czasu musimy walczyć”.

Cóż, ta walka wymaga prawdziwej siły.

Przecież doskonale wiemy, że ciągle się kłócimy, ale też jesteśmy zmęczeni. A ciężko jest walczyć, gdy jest się zmęczonym, nie ma dokąd uciec.

A żeby społeczeństwo mogło obronić się przed wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwami, musi wiedzieć, kto i według jakich planów chce ingerować w jego życie. Cóż, dziś można to wiedzieć, nawet jeśli jego istota nie została szerzej ujawniona przez wynalazców i autorów planów. Ale teraz nawet ślepy widzi, że tak zwany plan Kalergi jest realizowany.

Plan nowego porządku świata – w skrócie opisany – brzmi następująco: „W przyszłości nowa Europa nie będzie już własnością rdzennych ludów Starego Świata, lecz nowej rasy, a mianowicie «człowieka podludzkiego», który powstanie w wyniku wymuszonego mieszania się różnych ras. Zatem narody Europy należy skrzyżować z żółtymi ludami mongoloidalnymi i kolorowymi ludami trzeciego świata. Jest to konieczne, ponieważ w tym przypadku w Europie powstanie pozbawiona korzeni i wieloetniczna populacja, pozbawiona tożsamości i pochodzenia etnicznego, nad którą z łatwością mogłaby zapanować przyszła elita władzy.

Nie będę już cytował, każdy kto chce może teraz uzyskać dostęp do szczegółowego planu Kalergi z wielu źródeł.

Ani chrześcijaństwo, ani Europa. Taka jest mniej więcej istota planów „projektantów”. I jest ślepy, który z wydarzeń naszej codzienności nie potrafi odczytać, że plan jest na dobrej drodze do realizacji.

Oczywiście chodzi o to, jak przeciwdziałać tym szaleństwom, zwłaszcza gdy wszystko dzieje się na naszych oczach (tocząca się do dziś debata na temat przepisów dotyczących obowiązkowej dystrybucji migrantów).

Byłoby miło, gdybym wiedział, gdybyśmy wiedzieli. Po prostu wyczuwam, że większość ludzi trzyma się z daleka od tych ukrytych motywów. Z planów narzucenia nam tego.

Uważam, że oczywiście w całej Europie powinna panować silna solidarność obywatelska i protesty. Przy efektywnym udziale inteligencji. Nie sądzę, że polityka jest w stanie dokonać tego sama. Wymaga to Węgier, gdzie ludziom skutecznie pomaga się w realizacji ideałów obywatelskich, gdzie żyją i wyrażają swoje opinie, wiedząc, co oznacza wielka litera HAZA. A za co mogą mu dziękować? Jeśli tak się nie stanie, będziemy mogli uciec. Po prostu teraz tego nie ma, nigdzie nie pójdzie.

Węgierska gazeta