W czwartek rozpoczęły się demonstracje i propalestyńskie obozy uniwersyteckie w nowych miastach Stanów Zjednoczonych, w tym w Atlancie i stolicy, Waszyngtonie.

W Atlancie w stanie Georgia instytucja zwróciła się o interwencję policji, aby powstrzymać demonstrację, która rozpoczęła się na Uniwersytecie Emory.

Według protestujących zajęli oni część terytorium uniwersytetu, ponieważ uczelnia jest „uważana za współwinną ludobójstwa i militaryzacji policji”. Propalestyńskie podłoże wiecu w Atlancie powiązano z protestem przeciwko miejscowemu ośrodku szkoleniowemu policji i straży pożarnej. Twierdzili także, że „ludobójstwo Palestyńczyków” i budowa tak zwanego Cop City były wynikiem „amerykańskiego imperializmu”.

Urzędnik rektoratu uczelni zadzwonił do organizatorów demonstracji, której celem jest zakłócanie pracy akademickiej studentów, i dodał, że wandalizm i inne przestępstwa nie będą tolerowane.

W czwartek w czwartej instytucji w Nowym Jorku w ciągu nieco ponad tygodnia rozpoczęła się demonstracja przeciwko Izraelowi,

tym razem studenci maszerowali w budynkach City College of New York – CUNY.

W związku z działaniami policji i masowymi aresztowaniami, które miały miejsce w ciągu ostatniego tygodnia, przywódcy policji miasta Nowy Jork dali jasno do zrozumienia, że ​​nie pozwolą na okupację przestrzeni publicznej w taki sposób, jak miało to miejsce latem 2020 r. podczas tzw. BLM zamieszki w mieście Seattle, gdzie protestujący wzięli udział w mieście” zostało uznane za strefę autonomiczną. Szef patrolu policji miejskiej John Chell powiedział, że może zagwarantować, że taka próba szybko się zakończy.

W czwartek w stolicy Waszyngtonu kilka okolicznych uniwersytetów rozpoczęło wspólną demonstrację, rozbijając namioty na terenie Uniwersytetu George'a Washingtona w centrum miasta. Według ich zapowiedzi chcą wspólnie pokazać swoją siłę, a także domagają się zdystansowania się od – jak to mówią – „państwa syjonistycznego”, a ich celem jest położenie kresu „rasistowskiemu uciskowi studentów propalestyńskich”.

Na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, w Los Angeles, dyrekcja Uniwersytetu Południowej Kalifornii (University of Southern California) ogłosiła w czwartek, że teren uczelni pozostanie zamknięty „do odwołania”. Podczas środowych demonstracji na uniwersytecie policja musiała zatrzymać prawie 100 działaczy.

Ze środowych danych wynika, że ​​w zeszłym tygodniu ponad połowa z 50 największych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych miała miejsce propalestyńskie protesty. W wyniku protestów władze zatrzymały setki osób za nielegalną działalność i naruszanie terenów prywatnych.

Interwencję policji w Nowym Jorku potępiła w czwartek Alexandria Ocasio-Cortez, przedstawicielka lewego skrzydła Partii Demokratycznej, która nazwała „straszną decyzją”, że administracja Columbia University wezwała policję na własnych studentów.

Jednocześnie miliarder-przedsiębiorca Robert Kraft, były student i wpływowy zwolennik finansowy instytucji zaliczanej do czołowych uniwersytetów w USA, w opublikowanym w czwartek w prasie oświadczeniu napisał, że „musi zaprzeczyć” dawnemu miejscu studia i wyraził swoje zdziwienie hasłami wykrzykiwanymi przez protestujących, takimi jak „Zabić wszystkich Żydów!” i „7 października dziesięć tysięcy razy więcej!”.

Żydowski biznesmen ogłosił w tym tygodniu, że kończy swoje wsparcie dla Uniwersytetu Columbia z powodu jawnych antysemickich wypowiedzi podczas protestów.

MTI

Zdjęcie na okładce: Ilustracja: Amir Hamja/The New York Times