Pamiętacie, co powiedział Dániel Gyurta po swoim fantastycznym zwycięstwie na 200 m stylem klasycznym na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie? „Kiedy wszystko bolało, kiedy ledwo wytrzymałam ostatnie metry, pomyślałam o mamie, która poprowadziła mnie do mety”.

Coś podobnego może spotkać nas dzisiaj. Musisz tylko wytrzymać trochę dłużej, koniec tunelu jest w zasięgu wzroku. Ostatni wysiłek i wygramy.

Dlaczego o tym mówię, skoro trzecia fala huczy i generuje niesamowitą liczbę przypadków?

Ponieważ, jeśli nie pojawi się nowa mutacja śmiertelna, epidemię COVID-19 pokonamy za pomocą szczepionek. To matematyczna pewność. Oby jak najwięcej z nas zaszczepiło się jak najszybciej. Na razie jest to ograniczone liczbą szczepień. Jednak pod względem odsetka szczepień jesteśmy już na pierwszym miejscu w Europie. Przy tej okazji chcielibyśmy również podziękować wszystkim ministrom spraw zagranicznych, ekspertom ekonomicznym, pilotom i logistykom, którzy pomogli nam mieć tak wiele rodzajów i tak dużą liczbę dostępnych szczepionek. Bo gdybyśmy czekali na oficjalne zamówienia, nie bylibyśmy teraz nawet w połowie tak zamożni.

Jednak do osiągnięcia szczepienia potrzebny jest również inny czynnik. W najbliższych miesiącach do naszego kraju może trafić taka ilość szczepionek, że każdy ją dostanie. Dlatego celem może być zaszczepienie całej dorosłej populacji! Co to wymaga? Każdy, kto mieszka i porusza się, powinien się zarejestrować. Sceptycy szerzący antyszczepionkowe nieporozumienia powinni milczeć i wszyscy, niezależnie od przynależności partyjnej, powinni prowadzić kampanię na rzecz szczepień. Lub przynajmniej powstrzymaj słabo zawoalowane nastroje antyszczepionkowe.

Poradzimy sobie z tym. Pracownicy służby zdrowia wykazują niesamowitą etykę pracy. Wszystkie szpitale zapewniają też opiekę COVID, a większość z nich wykonuje również zadania wymagane w czasach pokoju. Jeśli jeden ze szpitali nie będzie w stanie zapewnić opieki regionalnej, inne placówki przejmą opiekę nad pacjentami. Nasi lekarze i pielęgniarki spędzają nieprzerwanie 4-5 godzin dziennie w strefach czerwonych w sprzęcie ochronnym i maskach przeciwgazowych. Dzięki staraniom kraju cały sprzęt ochronny jest dostępny w obfitości. Ale każdy może spróbować spędzić w takim miejscu nawet godzinę ubrany od stóp do głów. Ruch staje się utrudniony, pot nasiąka ubraniem, przyłbica często paruje, oddychanie jest utrudnione, ale każdy wykonuje swoją pracę bez skarpet.

Poradzimy sobie z tym. I chociaż od roku wykonujemy podwójną pracę, w weekendy organizujemy zespoły szczepień i chodzimy na szczepienia od szóstej rano do późnego popołudnia. Jesteśmy przygotowani na okres wielkanocny, bo do szpitala mogą trafić dodatkowe szczepionki i od razu uruchomimy punkt szczepień. W ten sposób nie opuszczamy Budapesztu... Ale to nic takiego, ograniczamy też możliwość kontaktów.

Oczywiście jesteśmy zmęczeni i życzymy, żeby to się jak najszybciej skończyło. Dlatego prosimy Was o pomoc w naszej pracy. Uważajcie na zewnątrz, bo tam też zaraża się brytyjski mutant. Noś maskę w każdym miejscu, w którym może dojść do zakażenia. I nie bój się szczepień. Wszystkie są odpowiednie, a biorąc pod uwagę 100 milionów podanych do tej pory dawek, nie ma znaczących skutków ubocznych.

Wytrzymamy trochę dłużej, a potem będziemy mieli wolne lato. To będzie nasze zwycięstwo.

dr.
György Temesszentandrasi, ordynator oddziału internistycznego, naczelny lekarz,
ordynator oddziału COVID

Zdjęcie na okładce: MTI/Zoltán Balogh