Powiem krótko: dobrze by było, gdybyśmy w końcu przestali chwalić nadzwyczajne zdolności Ószöd bösme po stronie narodowej, pisze politolog Tamás Fricz w Magyar Nemzet.

Nieustannie, a raczej zbyt często, mówi się, że „uznaje się”, jak doskonałym organizatorem jest Gyurcsány, jakim zręcznym strategiem, jakim wspaniałym menedżerem, budowniczym sieci, jak sprytnie, jak celowo buduje na dłuższą metę , z całą pewnością będzie kierował lewicą w następnych stuleciach itd., itd., itd.

Nie żartujmy sobie z tego!

Po pierwsze: najważniejszą cechą Gyurcsány'ego jest to, że jest brudnym oszustem politycznym, który zrujnował kraj w latach 2004-2009. Zarówno politycznie, ekonomicznie, jak i – i to jest chyba dla mnie najważniejsze – moralnie. Ten człowiek wyrządził ogromne szkody demokracji węgierskiej i nadal wyrządza ogromne szkody demokracji węgierskiej, bo jakimś dziwnym zrządzeniem losu wciąż jest tutaj, tutaj wśród nas.

Jeśli więc chcemy coś powiedzieć o Gyurcsány, zacznijmy od sedna: jest on najbardziej szkodliwym politykiem w kraju, który notabene nieustannie niszczy lewicowo-liberalną stronę.

Oczywiście to drugie nam nie szkodzi, ale fakt, że porządnej, narodowej, konstruktywnej opozycji na lewicy nie da się stworzyć w tym kraju, już tak. I to jest duży problem dla węgierskiej demokracji!

A może czas wziąć odpowiedzialność…

A zatem: najważniejszą cechą Gyurcsány'ego nie jest to, że jest bystry, zręczny, dobry organizator, doskonały przywódca, charyzmatyczny szef, ale to, że jest szkodliwym oszustem, Cipollą, który wyrządza wiele szkód w węgierskim życiu politycznym. Oszuści i pozbawieni skrupułów awanturnicy polityczni mogą oczywiście być utalentowani, ale ten talent prowadzi do piekła - jeśli nie będziemy tego wystarczająco podkreślać, wprowadzamy w błąd węgierską opinię publiczną, a zwłaszcza młodzież. Co jest bardzo niebezpieczną grą.

Nie musimy Churchillem , który w czasie II wojny światowej Hitlerowi , w razie potrzeby byłby skłonny powiedzieć kilka dobrych słów o diable ( wtedy Stalina

Moim skromnym zdaniem nie trzeba już mówić kilku dobrych słów o Gyurcsány, aby pozostał liderem lewicy.

Myślę, że możemy być na tyle wspaniałomyślni, aby powiedzieć, co myślimy o Gyurcsány.

Ponieważ chcemy oczyścić węgierskie życie publiczne z takich nieskończenie szkodliwych postaci.

To piękna, moralna, czysta intencja. NIE?

Uwierzmy: nawet wykastrowana lewica nie jest dla nas zagrożeniem.

Źródło: naród węgierski

Autor: Tamás Fricz, politolog

(Zdjęcie na okładce: Point of View Institute)