Normalnie burmistrz stolicy Węgier powinien się cieszyć, że Budapeszt powiększy się o kolejną uczelnię i że nie będzie go to (czyli stolicy) kosztować ani forinta.

Zamiast tego pisze w swoim poście na Facebooku:

„Przystępne cenowo mieszkania dla tysięcy węgierskich studentów w Budapeszcie czy wspieranie chińskich wpływów politycznych i tajnych służb kosztem węgierskich podatników?”

To jednak nie byle jaki uniwersytet. Shanghai Fudan, założona w 1905 roku, jest obecnie 34. najlepszą instytucją szkolnictwa wyższego na świecie. Jak powiedział zeszłej jesieni Levente Horváth, główny doradca prezesa MNB, będzie tam kształcić ok. 5-6 tys. studentów i 500 instruktorów. Zgodnie z planami od 2024 roku będą tu ściągać uznani naukowcy i profesorowie z różnych elitarnych uczelni świata, którzy będą „przeklinać” także inne węgierskie uczelnie, pomagając w ten sposób węgierskim instytucjom jak najlepiej radzić sobie na arenie międzynarodowej.

Nie wspominając już o tym, że duża liczba chińskich studentów przywiezie wieści z Budapesztu do domu w błyskawicznym tempie i – jeśli wszystko pójdzie dobrze – w następnej dekadzie pytanie będzie bardziej dotyczyć tego, gdzie zakwaterować dużą liczbę chińskich turystów, którzy przyjeżdżają jako krewni i przyjaciele studentów tutaj, a potem zabiorą do domu wieści z Węgier.

Ale te aspekty w ogóle nie interesują Karácsony'ego. dzisiejszym na Facebooku wypowiedział się przeciwko Fundanowi i napisał: „z pryncypialnych i bardzo praktycznych powodów zdecydowanie sprzeciwiamy się budowie chińskiego uniwersytetu otoczonego murem z pożyczkami wartymi setki miliardów HUF”.

Nie mamy pojęcia, skąd wziął określenie „otoczony murem”. Węgierscy studenci też będą mieli swobodny dostęp do uczelni, z drugiej strony nie ma jeszcze jej planów, wiemy tylko, że w tym roku otrzyma od państwa maksymalnie 821,492 mln HUF pomocy publicznej, która to kwota jest już uwzględnione w budżecie.

Według dokumentów ITM państwo węgierskie miałoby bezpośrednio przekazać nieco ponad 100 mld forintów, a pozostałe 450 mld forintów pożyczyć Chiny na korzystnych warunkach. Oznaczałoby to kadencję 10-15 lat i oprocentowanie w wysokości 1,9 proc. euro. Na razie jest to wstępna, jeszcze nie ostateczna oferta. Ciekawe, jak bardzo Karácsony'emu przeszkadza ta pożyczka, w porównaniu z tym, kiedy pod koniec ubiegłego roku był już gotów wziąć pożyczkę z Europejskiego Banku Rozwoju (EBOR) na 50 nowych trolejbusów i 50 nowych tramwajów.

inwestycja podpisana już przez rząd i stolicę, Budapeszteńskie Miasto Studenckie, które zapewnia akademiki i niezbędną infrastrukturę dla 8-12 000 studentów, zostanie zrealizowana anulowane Skąd to masz?

Dokładnie to napisała dziś opozycyjna gazeta (444.hu): „Budynki Fudan zabiorą również przestrzeń projektowi Budapest Student City, który obiecuje nowoczesne akademiki i przestrzenie społeczne dla tysięcy węgierskich studentów”.

Sztuczne zestawienie chińskich i węgierskich studentów było już tematem kilku opozycyjnych partii i stron internetowych. Poseł Jobbikos Brenner Koloman powiedział na konferencji prasowej w marcu: „Antywiedzowa i antyintelektualna polityka Fideszu osiągnęła nowy poziom, uwalniając specjalnie wspierany chiński uniwersytet dla krajowego szkolnictwa wyższego”. Sprzeciwił się także temu, by uniwersytet zarządzany bezpośrednio przez Komunistyczną Partię Chin zaczął działać na Węgrzech”.

Nie wspominając już o tym, że krok po kroku powraca stara skarga: rząd wspiera chiński uniwersytet, a nawet odwrócił uwagę CEU od Węgier. Co jest oczywiście kłamstwem, bo wszyscy już wiedzą, że uczelnia została w Budapeszcie, do Wiednia wywieziono tylko te kursy, które dają stopnie amerykańskie. Teraz jednak opozycja znów jest w stanie podgrzewać kapustę. Ale ta kapusta już dawno się zepsuła i śmierdzi.

Fot. Biuro Prasowe Premiera