4 czerwca świętujemy jedność narodową i opłakujemy utratę naszego kraju 101 lat temu, powiedział László Kövér, przewodniczący parlamentu, podczas wczorajszego wieczoru w HírTV Magyarország na żywo. Według marszałka Izby 101 lat temu nie chodziło tylko o rozczłonkowanie historycznych Węgier, ale o próbę skazania ich na nieżywotność. W audycji László Kövér mówił o ochronie praw mniejszości, polityce Unii Europejskiej, politykach, którzy co tydzień wywołują skandale w parlamencie, a także o stawce wyborów parlamentarnych na Węgrzech w 2022 roku. Zdaniem László Kövéra, osiągnięcia gospodarcze, kulturalne i polityczne między dwiema wojnami światowymi należą do najpiękniejszych kart historii kraju.

„Rzadko zdarza się w historii świata, aby po takim okaleczeniu naród mógł po 101 latach powiedzieć: bardzo dziękuję, wszystko jest w porządku” – powiedział. Większość Węgrów zza granicy była w stanie częściowo samodzielnie stać się użytecznymi obywatelami państw-następców. Vilmosa Velkovicsa , że ​​kilka miesięcy temu słowacki sekretarz stanu do spraw zagranicznych nazwał mniejszość węgierską zagrożeniem dla bezpieczeństwa i że używanie języka węgierskiego powoduje poważne napięcia na Ukrainie, László Kövér powiedział, że to smutne że są jeszcze ludzie, którzy świadomie grają na etnicznej karcie. Jednak są też dobre procesy, na przykład Serbia. Od dłuższego czasu rozpoczął się tam stabilny proces pojednania i przyjaźni, serbska elita polityczna zdała sobie sprawę, że nasze interesy są bardzo podobne, że możemy iść do przodu, polegając na sobie, a nie przeciwko sobie.

Powiedział to w odpowiedzi na raport Sargentiniego i decyzję Europejskiego Trybunału

Parlament Europejski jest jednym z ataków na europejskie demokracje, Parlament Europejski nie jest za demokracją, działa przeciwko niej.

„Nie bierze pod uwagę tego, że Europa nie jest zamieszkana przez Europejczyków, ale przez Węgrów, Flamandów, Walonów, Francuzów, Włochów itd. zamieszkane przez narody. Mają swój własny system tradycji, w tym system prawny, mają własną kulturę, język, tożsamość, na którą się upierają, swoją historię, na którą też się upierają, a właściwie też obstają przy własnych demokratycznych mechanizmach krajowym podejmowaniu decyzji. Bo podejmowanie decyzji jest demokratyczne tylko wtedy, gdy wyborca ​​widzi, co robi wybrany i dlaczego to robi. Można się z tym nie zgadzać, ale wtedy przy następnych wyborach można skorygować swoją wcześniejszą decyzję” – powiedział marszałek. Za ekspertów od biurokracji i oligarchii uważa tych, którzy uważają, że brukselskie listy partyjne powinny być głosowane w Parlamencie Europejskim.

Potem okazało się również, że partie opozycyjne w parlamencie już rywalizują o to, kto dostanie większą karę od Kövéra. „Czuję, że celowo stawiają mnie tydzień po tygodniu w takiej sytuacji, że nie mam wyboru i muszę żyć z sankcjami. Bo są dwa przypadki: albo puszczam za ucho, to następnym razem wbiją w to łopatę i wtedy praktycznie prędzej czy później funkcjonowanie parlamentu będzie niemożliwe, albo spróbuję powstrzymać tę głupotę zgodnie z duchem i literą regulaminu domu” – powiedział marszałek Sejmu. Jednocześnie László Kövér ma świadomość, że np. Péter Jakab może na tym zyskać politycznie, „ale nie musi to na mnie wpływać, bo parlament węgierski, parlament, to nie knajpa, a tym bardziej podwórko z pubu”.

Odnosząc się do faktu, że opozycja „żąda odszkodowania” za ostatnie 11 lat, Kövér odpowiedział:

„Jest dyskretny urok, gdy Klára Dobrev, żona Ferenca Gyurcsány'ego , jest jedną z silnych postaci zjednoczonej opozycji, w której dawne małe strzały nagle przebrały się, tak jak jest taki pokój w Domu Terroru, który uchwycił ten historyczny moment po 45 roku życia, kiedy stało się to samo”. Jeśli proszą o odszkodowanie, to mówca izby czuje: „Nóż w kaloszach się otwiera, więc wszystko ma swoje granice”.

Cała ta sprawa to żart z bazaru, żart z pubu, oświadczył.

Nawiasem mówiąc, László Kövér uważa za światową tendencję, że debaty parlamentarne są na niższym poziomie. Powodem tego jest to, że „świat, zwłaszcza poprzez rozprzestrzenianie się lewicy, osiągnął w sensie duchowym punkt, w którym nie ma już wspólnego mianownika między prawicą a lewicą, demokratami i republikanami, Fideszem i Jobbikami, ale praktycznie polityka przekształciła się w rodzaj zimnej wojny domowej”.

Odnosząc się do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, powiedział, że wraz ze wzrostem wyników dla tego rządu i kraju, stawka jest coraz wyższa! W przypadku ewentualnego zwrotu neobolszewickiego moglibyśmy znowu wszystko stracić, a kraj mógł zostać odbudowany jedynie kosztem ogromnych trudności i tragedii.

Źródło: Hírtv.hu

Całą rozmowę można obejrzeć tutaj: