W czwartek rumuńska prasa sportowa nazwała reprezentację Węgier prowadzoną przez Marco Rossiego magiczną i jedną z największych niespodzianek organizowanych częściowo w Budapeszcie mistrzostw Europy w piłce nożnej, która w środę zremisowała w Monachium z reprezentacją Niemiec 2:2. wieczorem i był bliski awansu do 1/8 finału. the transylvania.ma.

Gazeta Sporturilor, jedyna gazeta sportowa ukazująca się drukiem, podkreśliła, że ​​tak zwana grupa śmierci, do której należeli Węgrzy, rzeczywiście była grupą śmierci i zakończyła się dramatycznie. W środowych meczach niemiecko-węgierskich i portugalsko-francuskich wszystkie cztery drużyny były na dobrej drodze do awansu, trzy z nich (Węgry, Niemcy, Portugalia) również odpadły w świetle dotychczasowych wyników, a ostatecznie najlepsze zespoły awansowały, więc Węgry zajęły czwarte miejsce.

Gazeta cytuje 65-letniego byłego rumuńskiego kapitana Victora Piturcę , pogratulował węgierskiej reprezentacji i wyraził ubolewanie, że drużyna Rossiego nie awansowała. - Być może zasłużyli na to zwycięstwo, mają w swoim składzie zawodników o skromniejszych umiejętnościach, ale trenerowi udało się skompletować zgrany, silny zespół. To wielka rzecz, że Niemcy i Francja nie mogły ich pokonać, gratuluję im, odeszli z podniesionymi głowami - powiedział Piturca.

Po meczu najchętniej oglądany rumuński kanał sportowy Digisport najdłużej analizował mecz niemiecko-węgierski. Ilie Dumitrescu zwrócił uwagę na zorganizowaną grę węgierskiej drużyny. Zwrócił uwagę, że Węgrzy nie tylko dbali o obronę, ale potrafili też atakować, a po wyrównującym golu Niemców potrafili od razu się odbić, co oznacza, że ​​zagrali na wysokim poziomie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie . Profesjonalny analityk podkreślił również dyscyplinę taktyczną węgierskiej drużyny, a następnie zakończył swoją analizę stwierdzeniem „Czapki z głów przed Węgrami”, podczas gdy rumuński kanał sportowy krzyczał „Szacunek Węgrom!”. odczytano napis.

Autor artykułu opublikowanego na rumuńskojęzycznym portalu Eurosportu nazwał węgierską drużynę narodową „magiczną”, która zagrała „rewelacyjnie”, mimo że nikt nie dał im szans w grupie śmierci. Według autora Marco Rossi pokazał, że nawet mały kraj bez gwiazd może rywalizować z dużymi, jeśli walczy jako zjednoczona i zorganizowana drużyna.