Jeśli chcemy, aby Unia Europejska była spójna, liberałowie muszą respektować prawa nieliberałów - stwierdził Viktor Orbán w artykule Szamizdat 11. opublikowanym w poniedziałek na stronie premiera.

Premier napisał : na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej premierzy maszerowali w falangi z tęczową flagą. Chcieli wlać do szklanki czystą wodę, czy istnieje jeszcze jedność wartości.

Viktor Orbán podkreślił: debata była niesamowicie podobna do debaty z czerwca 2015 r., która wybuchła z powodu inwazji migrantów na Europę. Obie debaty były moralnie trudne, ważne politycznie i piękne intelektualnie. I odpowiedź jest taka sama dla obu debat: nie ma jedności wartości, więc nie ma jedności politycznej - powiedział.

W obu przypadkach liberałowie wyszli z założenia, że ​​są to pytania, na które można odpowiedzieć tylko zgodnie z hegemonią liberalnej opinii.

dodał premier.

Jednak odpowiedź nieliberalnych demokratów była taka, że ​​zgodnie z pluralizmem opinii są tu różne odpowiedzi i każde państwo i każdy naród ma do tego prawo, a Unia Europejska może się utrzymać tylko dzięki napisał, że podejście „jedność w różnorodności”.

Viktor Orbán podkreślił: zdaniem liberałów każdy ma prawo migrować, wjeżdżać na terytorium Unii Europejskiej, nawet jeśli nie przyjeżdża bezpośrednio przez niebezpieczny, ale bezpieczny kraj trzeci. Zauważył, że prawo do migracji jest zasadniczo uważane za prawo człowieka.

Premier kontynuował: w obecnej debacie na temat edukacji seksualnej dzieci, zdaniem liberałów, w ręce dzieci powinny trafiać uwrażliwiające publikacje, które mogą im uświadomić o heteroseksualności, homoseksualizmie, porzuceniu płci biologicznej i operacjach zmiany płci.

Zaznaczył: według liberałów to jest ludzkie prawo dziecka, decyzja rodzica nie może być wyłączna, instytucje państwowe mają w tym rolę, a nawet pierwszeństwo. Dzieci mogą być uczulane bez zgody rodziców i bez ograniczeń państwowych.

Według nieliberalnych demokratów wychowanie seksualne dziecka jest prawem rodzica,

i bez jego zgody ani państwo, ani partie, ani organizacje pozarządowe, ani działacze tęczy nie mogą odgrywać w tym roli – podkreślił Viktor Orbán.

Odnosząc się do obecnej sytuacji, powiedział: kraje tęczy mają prawo wyjść poza binarny, damsko-męski system społeczny, matka-ojciec.

Oni też kiedyś tacy byli, ale przeszli do innego wymiaru po dobrym namyśle i podniesieniu swoich intencji do rangi polityki państwa – napisał premier. Zauważył: ich zdaniem tego prawa nie może kwestionować inne państwo, zwłaszcza że Niemcy podjęły się roli okrętu flagowego.

Viktor Orbán powiedział: nie jest pewien, czy mądrze jest znowu demonstrować w opaskach i wbiegać na boisko z tęczową flagą podczas węgierskiego hymnu narodowego na stadionie w Monachium.

Pewne jest jednak, że Niemcy muszą zdecydować o edukacji dzieci niemieckich. A także w tym

tylko Węgrzy mogą decydować o edukacji węgierskich dzieci, z pewnością nie Niemcy, Holendrzy czy Belgowie

– zadeklarował premier Węgier.

O tym, czy lepiej jest żyć w świecie binarnym czy tęczowym i dlaczego, obie strony spierają się o własne opinie. Dodał, że każdy ma swoją prawdę. Ale z punktu widzenia prawa, prawa międzynarodowego, prawa UE i Karty Praw Podstawowych prawidłowe stanowisko nie budzi wątpliwości – stwierdził Viktor Orbán.

Podkreślił: migracja nie jest prawem człowieka, a edukacja seksualna nie jest prawem dziecka. Nie ma takiego prawa człowieka. Zamiast tego jest art. 14 Karty Praw Podstawowych o prawie rodziców do zapewnienia dziecku odpowiedniego wychowania - poinformował.

Jeśli chcemy, aby Unia Europejska była spójna, liberałowie muszą szanować prawa nieliberałów. Jedność w różnorodności. To jest przyszłość ” – zwrócił uwagę Viktor Orbán w swoim artykule zatytułowanym Szamizdat 11.

MTI

Zdjęcie: ministersterelnok.hu