Zniesławianie religii jest niedozwolone nie tylko na Węgrzech, ale nigdzie w cywilizowanym świecie. Trzeba uniemożliwić religijnym bluźniercom przekraczanie czerwonej linii na Węgrzech, powiedział Demokracie Imre Vejkey, poseł KDNP, który niedawno wygrał ostateczny proces przeciwko lewicowej gazecie publikującej bluźniercze treści.

- Karykatura opublikowana w Népssava w kwietniu ubiegłego roku przedstawia ukrzyżowanego Jezusa obok narodowej naczelnej lekarki Cecílii Müller, z następującym tekstem: „Jego choroba podstawowa spowodowała uzależnienie”. Dlaczego rozpocząłeś proces?

- Prześladowania chrześcijan w XXI wieku największego kryzysu praw człowieka XX wieku. Szerzy się na świecie na niespotykaną dotąd skalę. Codziennie ginie średnio ośmiu chrześcijan, a około 260 milionów wierzących jest bezpośrednio narażonych na prześladowania. W ostatnich latach, nie tylko w dyktaturach komunistycznych i islamskich, ale także w społeczeństwach zachodnich, sytuacja chrześcijan uległa nadzwyczajnemu pogorszeniu, nasiliły się agresywne ataki na wyznawców chrześcijaństwa, incydenty przeciwko chrześcijańskim kościołom i grobom. Oprócz fizycznego prześladowania chrześcijan mają jednak miejsce także prześladowania duchowe, których celem jest ukrzyżowany Jezus Chrystus. Liberalna prasa nie tylko o tym milczy, ale także kpi z chrześcijańskich symboli i chrześcijańskich opiniotwórców. Złożyłem pozew przeciwko karykaturze znieważającej Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego pod tytułem naruszenia godności ludzkiej członków wspólnoty chrześcijańskiej oraz naruszenia ich osobistego prawa do wolności religijnej. Karykatura kpiła z naszej chrześcijańskiej wspólnoty religijnej, lekceważąc naszą wiarę, prowokując chrześcijan i wszystkich ludzi zdrowego rozsądku.

- Jak Sąd Metropolitalny I Instancji uzasadnił, że skandaliczna karykatura Népszavy nie narusza godności wspólnoty chrześcijańskiej?

– Sąd I instancji odrzucił moje roszczenie, twierdząc, że jeśli z karykatury usunięto wszystko i pozostaje tylko ukrzyżowany Jezus, to jest to tylko konwencjonalne przedstawienie Chrystusa. W ten sposób Sąd Metropolitalny praktycznie zmiótł podpisy prawie 35 000 rodaków protestujących przeciwko wyciągnięciu ze stołu, twierdząc, że nie nadaje się to do udowodnienia społecznego odbioru społecznego. Sędzia wyjaśnił mi również, że w dzisiejszym powszechnym odbiorze rysunek jest tylko dobrodusznym żartem. Nie akceptuję rozumowania sądu, że prawo do godności człowieka powinno ustąpić przed wolnością wyrażania opinii. Nasza Ustawa Zasadnicza stanowi coś wręcz przeciwnego, gdyż stanowi, że korzystanie z wolności wypowiedzi nie może mieć na celu naruszania godności wspólnot religijnych, podczas gdy nasz Kodeks Cywilny to potwierdza i stanowi, że każdy jest zobowiązany do poszanowania godności człowieka i wynikających z niego praw osobistych z tego.

Nawiasem mówiąc, sąd I instancji chciał odrzucić mój pozew, gdy został złożony, ponieważ nie potrafił zinterpretować pojęcia wspólnoty chrześcijańskiej. Nie żartuję, w ponad tysiącletnim kraju św. Szczepana sędzia wezwał mnie, aby wyjaśnić, co oznacza wspólnota chrześcijańska, w przeciwnym razie odrzuci pozew.

Cały wywiad można przeczytać na portalu demokrata.

Zdjęcie: Gergely Vogt/Demokrata