Kanclerz Gergely Gulyás zaznaczył, że Węgry zawetują najnowszy plan Komisji Europejskiej dotyczący redukcji dwutlenku węgla o nazwie „fit for 55”. Ekonomista Károly Lóránt pisze w Magyar Hírlap, dlaczego byłby to niefortunny krok i jakie proponuje rozwiązanie. Publikujemy skróconą wersję jego pisarstwa.

Moim zdaniem nic by nam to teraz nie dało, bo Angela Merkel i jej zachodni politycy, media, a zwłaszcza Zieloni przygotowujący się do wyborów w Niemczech przypisują klęskę żywiołową, która miała miejsce w ostatnich dniach i pochłonęła ponad sto ofiar , na zmiany klimatyczne, a takie weto oznaczałoby, że utrudniamy walkę ze zmianami klimatycznymi.

W oczach zachodnich mediów i polityków Viktor Orbán Lepiej byłoby tego uniknąć. Nie warto też odnosić się do węgierskiej redukcji kosztów ogólnych, bo w Europie Zachodniej nikogo to nie interesuje, ale zniszczenie europejskiego przemysłu, aw jego ramach niemieckiej produkcji samochodów, będzie interesujące. To jest punkt, w którym ostatnie szaleństwo z Brukseli może zostać zatrzymane , a wtedy nie będziemy samotnymi bojownikami, będziemy mieć sojuszników.

Najlepiej byłoby zakwestionować cały ten nonsens u jego podstaw, czyli zadać pytanie, czy przyczyną ocieplenia się Ziemi jest rzeczywiście ludzka (antropogeniczna) emisja dwutlenku węgla, czy też fundamentalne są inne przyczyny. Antropogeniczna zmiana klimatu jest zazwyczaj kwestią polityczną, reprezentowaną przez partie zielonych, liberalne media, a w dziedzinie nauki „klimatologów”, którzy nie znają się na niczym innym, oraz tych meteorologów, których niepokoi nawet dziesięciodniowa pogoda prognoza...

…Pozwolę sobie zacytować Richarda Siegmunda Lindzena , który był autorem rozdziału 7 trzeciego raportu IPCC: „W nadchodzących stuleciach historycy z pewnością będą zdumieni głębią fałszywej logiki , pod przykrywką przebiegłej i bezwzględnej propagandy, będącej koalicją potężnych i partykularnych interesów, sprawiła, że ​​prawie wszyscy na świecie uwierzyli, że antropogeniczny CO2 jest substancją niebezpieczną, szkodliwą i niszczącą planetę. Zostanie odnotowane jako największe masowe nieporozumienie, że CO2, który daje życie roślinom, był przez pewien czas uważany za śmiertelną truciznę”.

Uznałbym za bardzo ważne, aby walkę z histerią klimatyczną rozpocząć od podstaw, od teorii, iw tym można by nawiązać niezwykle szeroką współpracę międzynarodową za ułamek pieniędzy, które do tej pory otrzymywała propaganda klimatyczna. Nadal nie sądzę, aby premierzy w Radzie Unii Europejskiej byli otwarci na dyskusję o kwestiach naukowych, ale zaboli ich zniszczenie europejskiego przemysłu i niezadowolenie społeczne, jakie będzie miał program „fit for 55” na poziom życia Europejczyków (spadek realnych dochodów, bezrobocie) .

Cenę za irracjonalne idee zapłaci całe społeczeństwo w takiej czy innej formie, jak to się stało z bulwiastymi pomysłami rozwoju gospodarczego Gerő-Rákosiego na początku lat pięćdziesiątych.

Myślę, że realistyczną propozycją Węgier lub V4 byłoby przygotowanie krajowych planów energetyczno-klimatycznych dotyczących czterdziestoprocentowej redukcji dwutlenku węgla, a jeśli chcą to przeforsować, to najpierw należy przygotować szczegółowe studium wykonalności, częściowo dotyczące możliwości technicznych, częściowo na ich kosztach oraz na temat możliwego przebiegu całego procesu w czasie...

…Bruksela, czyli Komisja Europejska, musi zostać zmuszona do opracowania studiów wykonalności, które można przeprowadzić zarówno technologicznie, jak i finansowo, aby osiągnąć proponowane przez nią cele. Jeśli firmy i ludność ponoszące faktyczne ciężary zmierzą się z rzeczywistością, to ten nowy atak na państwa narodowe przez biurokratów i przedstawicieli w Brukseli, którzy nie są za nic odpowiedzialni i demokratycznie nieodpowiedzialni za swoją głupotę, może zostać odparty.

Autor: ekonomista Károly Lóránt

Cały artykuł tutaj.

(Zdjęcie na okładce: Magyar Hírlap)