Zdaniem amerykańskiego prezentera radiowego i pisarza Dennisa Pragera premier Viktor Orbán miał rację, nie wpuszczając niezliczonych ludzi z Bliskiego Wschodu.
Viktor Orbán zdecydował o zamknięciu granic nie dlatego, że nienawidzi mieszkańców Bliskiego Wschodu, ale dlatego, że kiedy ludzie wprowadzają do kraju inną kulturę, ma to wpływ na kulturę tego kraju, powiedział pisarz, który przyjechał na Węgry na festiwal Mathias Corvinus Collegium .
W niedzielnym programie radia Kossuth Dennis Prager stwierdził: Obecnie wiara w możliwość ocalenia zachodniej cywilizacji jest silniejsza na Węgrzech niż w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. „Ameryka i Europa Zachodnia nie są już filarem Zachodu, jeśli szukam zbawienia, patrzę na Wschód”.
Odnosząc się do tego, że Węgry nazywane są homofobami, uważał, że nie ma na świecie konserwatysty, którego lewica nie nazwałaby homofobem czy rasistą. Powiedział, że lewica nie kłóci się, ale „mianuje ludzi” w celu wykluczenia i potępienia.
Jego zdaniem żadne informacje seksualne w szkołach podstawowych nie byłyby potrzebne, bo zadaniem dorosłych jest dbanie o niewinność dzieci.
Mówił też o tym, że jest już po raz piąty na Węgrzech i że Węgrzy wydawali mu się najradośniejszymi z dotychczasowych wizyt. Ludzie byli przyjaźni, co zwykle jest miarą szczęścia.
W kontekście sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych powiedział, że jeśli Republikanie zdobędą większość w wyborach do Kongresu w 2022 roku, może to być początek zmiany sytuacji.
Dennis Prager uważa, że Stany Zjednoczone są teraz bardziej podzielone niż podczas wojny secesyjnej. Jest Ameryka prawicowa i Ameryka lewicowa i nie mają ze sobą nic wspólnego. Według niego czasami zastanawia się, czy Węgry są obecnie bardziej wolne niż Stany Zjednoczone.
W Hír TV Prager wyraził też opinię, że w USA już trwa wojna domowa, ale jeszcze nie brutalna.
Źródło: węgierska gazeta
(Źródło zdjęcia okładki: Hír TV)