W 2015 roku prawie cały świat zachodni uznał Węgry za najbardziej bezduszny, bezlitosny, niesprawiedliwy i najbardziej wrogi naród. Teraz, kiedy katastrofalny ciężar masowej migracji już ich dotyka i naciska w nadzwyczajnym stopniu, widząc kryzys w Afganistanie, praktycznie ogłaszają węgierski program zarządzania kryzysowego z 2015 roku w 2021 roku, zgodnie z którym należy zapobiegać masowej migracji, w kłopoty tych, przybyli, należy im pomóc lokalnie. Oczywiście nikt nie przeprasza za polityczne zamieszanie ostatnich sześciu lat. Zwykle nie robią tego w polityce – pisze vasarnap.hu .

powiedział Mark Rutte , premier holenderskiego rządu tymczasowego Rutte rozmawiał we wtorek wieczorem z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem

Według holenderskiego portalu informacyjnego NlTimes, holenderski premier rozmawiał z prezydentem Francji, jak zapobiec kolejnej fali uchodźców zmierzających do Europy po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie.

„Absolutnie chcemy uniknąć powtórki syryjskiego kryzysu uchodźczego z 2015 r., dlatego bardzo ważne jest, aby porządek i normalność powróciły w jakiejś formie do Afganistanu” – oświadczył Rutte.

Rutte wspomniał też, że osobom uciekającym do krajów graniczących z Afganistanem nie będzie łatwo dostać się do Holandii, ponieważ ich wnioski o azyl będą rozpatrywane indywidualnie, a holenderski rząd nie planuje masowych przyjęć.

Rutte i Macron rozmawiali także o repatriacji osób z Afganistanu. Zdaniem holenderskiego premiera, do tego konieczne jest, aby ci ludzie mogli znowu bezpiecznie żyć w swoim kraju.

Niezręczne napięcie, odwracanie wzroku, cisza

Podczas francusko-holenderskiego spotkania wokół kwestii Afganistanu panowało niezręczne napięcie: pełniący obowiązki premiera Mark Rutte nazwał nową falę uchodźców praktycznie niepożądaną, prezydent gospodarza, Emmanuel Macron, starał się unikać tego tematu, ponieważ bardzo wpływowa francuska Partia Zielonych zaakceptowałaby wszyscy Afgańczycy.

Nic nie jest bardziej charakterystyczne Marka Rutte'a , a także dla sądu Holandii, niż fakt, że o wtorkowych spotkaniach Rutte'a we Francji nie wspomina ani słowem Le Monde. Internetowa wersja światowej gazety ostatnio napisała nazwisko Marka Rutte'a 27 lipca iw ogóle nie pisze o tym wydarzeniu.

Francuska prasa potraktowała wizytę holenderskiego pełniącego obowiązki premiera z dużą powściągliwością, nie wspominając już o różnicy zdań co do postępowania z spodziewaną falą afgańskiej imigracji, donosi hirado.hu .

O ile Rutte stwierdził, że nie chce słyszeć o kolejnym kryzysie uchodźczym nawiązującym do kryzysu z 2015 r., o tyle Macron, który musi przedstawić opinię odpowiednich czynników politycznych swojego kraju w kwestiach polityki zagranicznej, zajmuje zupełnie inne stanowisko. Jannick Jadot, kandydat na prezydenta jednej z najsilniejszych francuskich partii, skrajnie liberalno-lewicowej zielonej EELV, ostatnio dał do zrozumienia, że ​​jego zdaniem Francja powinna przyjąć wszystkich, nawet dziesiątki tysięcy afgańskich uchodźców. Ze względu na strukturę francuskiej polityki wewnętrznej Prezydent RP nie może całkowicie zrezygnować z tego podejścia.

Z tego powodu, jak widać z doniesień prasowych, obaj politycy, a zwłaszcza Macron, unikali w swoich dyskusjach tematu afgańskiego jak kot gorącej owsianki.

artykułu elektronicznego wydania konserwatywnego Le Figaro, podsumowującego rozmowy holendersko-francuskie, ani jednym słowem nie pojawia się wzmianka o Afganistanie, jedynie wideo powiązane z artykułem pokazuje, że Macron i Rutte – wspomniani przez obu z oni pierwsi – zajęli się kwestią Afganistanu.

Oczywiście żaden z polityków nie wspomniał o oczywistym napięciu i zupełnie odmiennej polityce obu krajów w Afganistanie.

Zdjęcie otwierające: Pełniący obowiązki premiera Holandii Mark Rutte i prezydent Republiki Emmanuel Macron w barze La Rotonde w Paryżu. Czarna zupa za nami (Zdjęcie: EPA/LUDOVIC MARIN / POOL MAXPPP OUT)