György Pilhál, publicysta Magyar Nemzet, odpowiedział w krótkim liście na „raport” Istvána Ujhelyi w Brukseli. Polityk MSZP, znany z tego, że zawsze działa na szkodę swojego kraju, dodał do swojego życzeniowego listu:

„Trzy dni temu przeczytałem w Internecie następujące „najświeższe wiadomości”. Szczegóły później, teraz spójrzmy na sam materiał: „W najbliższych dniach czeka nas wielki marsz: Péter Márki-Zay weźmie udział w blisko dwudziestu spotkaniach, m.in. frakcje. Rano rozmawialiśmy o przywróceniu praworządności na Węgrzech, wykorzenieniu korupcji w państwie i okresie po Orbanie Ską Keller

István Ujhelyi nagrywa ekscytującą relację. Co jest ciekawe tylko o tyle, że do tej pory wiedziałem, że jako unijny przedstawiciel Partii Socjalistów pracuje dla spraw narodu węgierskiego na arenie brukselskiej. (W wolnym czasie czasem dzwoni w dzwony, bo to jego pasja.) Teraz okazuje się, że Ujhelyi zajmuje się także organizacją widowni; zamiast Hódmezővásárhely spędza czas w Europie jako nosiciel broni Pétera Márki-Zaya, który jest zajęty w Brukseli. Oczywiście to też może mieć znaczenie, skoro, jak pisze, rozmawiali już z proeuropejskimi potentatami o „okresie postorbańskim”. (Kiedyś myślałem, że polityk rozmawiał z wyborcami o przyszłości. Bo po to też tu są, biedacy.)

Myślę, że Ujhelyi Pisti trochę wyprzedzili. Z jakiegoś powodu wyskoczyła mi scena Świadka: „Przepraszam, towarzyszu Virág, ale taki jest werdykt”. Przed okresem po Orbanie odbędą się tu kolejne wybory parlamentarne. Mała rzecz, ale jednak. W rzeczywistości myślę, że przed okresem po Orbánie odbędzie się kilka wyborów… (Jeden z komentatorów: „Okres po Orbánie? W takim razie będziesz dzwonić w domu opieki, Pityu.” )

Źródło: naród węgierski

(Zdjęcie w tle: Ripost/Máté Krisztián)