Bohaterem poniższej historii jest Petra, osoba transpłciowa, która z mężczyzny stała się kobietą, a pozostali bohaterowie to zły węgierski pracodawca, jego jeszcze bardziej źli pracownicy – ​​reprezentujący naród węgierski – organizacja pozarządowa zawsze gotowa do działania, i regulowanego rzecznika praw obywatelskich.

Háttér Társaság, największa w naszym kraju organizacja pozarządowa walcząca o prawa osób LGBT, wspierana przez węgierskie organizacje , takie jak Departament Stanu USA, Open Society Foundations i Planned Parenthood, poinformowała nas o swoim ostatnim sukcesie w zeszłym tygodniu. Osiągnęli mianowicie to, że Rzecznik Praw Obywatelskich zniósł nielegalną sytuację kobiety o imieniu Petra, więc w swojej decyzji

„zobowiązywał pracodawcę do zapewnienia w jakiś sposób transpłciowemu pracownikowi możliwości korzystania z szatni i toalet uwzględniających jego tożsamość płciową”.

Bo Petra, po ustaleniu, że chce żyć jak kobieta, a nie jak mężczyzna, i poddając się w tym celu zabiegom medycznym, poprosiła swojego pracodawcę o pozwolenie na korzystanie z części dla kobiet. Pracodawca jednak odmówił i po zarządzeniu wewnętrznego referendum, w którym zdecydowana większość pracowników również odmówiła, nie zmienił swojego pierwotnego stanowiska. Ta metoda nazywa się procedurą demokratyczną w miejscach zacofanych. Jednak właśnie w zacofanych miejscach postęp odczuwa potrzebę wyniesienia bezużytecznych ludów z narzuconej przez siebie ciemności do większej chwały świetlanej przyszłości.

Nie wiem, czy bojownikom obrońców praw człowieka przyszło do głowy, że pośród wielkiego zapału znów doprowadzili do sytuacji całkowicie przegranej? Oczywiście to nie pierwszy raz, to samo stało się w Gyöngyöspata, na przykład nikt nie wygrał. Życie pozagrobowe jest rzadko przetwarzane, choć wątpię, aby wygrana przez Cyganów kwota, wynosząca od kilkuset tysięcy do jednego lub dwóch milionów forintów na osobę, nie zapłonęła od razu w ich rękach, ale przyniosła trwałą, pozytywną zmianę w ich życiu . Ale gmina i państwo węgierskie też straciły, około stu milionów, ale większość z tego stracili podatnicy i uczciwi członkowie lokalnej społeczności, a wraz z nimi całe węgierskie społeczeństwo, które zostało głęboko upokorzone. Spokojnie zauważam też, że segregację można by znieść w jeden sposób i tylko w ten sposób - siłą, w żadnym wypadku - jeśli i tak długo, jak mniejszość uczyniłaby integrację atrakcyjną dla większości.

Ale wracając do przypadku Petry: obrońcom praw człowieka, świętującym swój rzekomy sukces, prawdopodobnie nawet nie przychodzi do głowy, że oficjalny dekret nie mówi, że transpłciowa kobieta może wtedy ubierać się i siusiać z prawdziwymi kobietami, ale zamiast tego zobowiązywał pracodawcy o zapewnienie jej toalety odpowiadającej jej nowej tożsamości – używaniu. Nie wiem, czy Petra byłaby zadowolona, ​​gdyby w jej miejscu pracy były toalety męskie, toalety damskie i Toi Toi z osobnym wejściem, tylko dla niej, ale pracodawcy nie przeszkadza, że ​​musi się zajmować takimi rzeczami. Mogą liczyć na dobrą atmosferę.

A oto większość, ludzie Boży, w naszym przypadku pracownicy firmy, na których szacunek, zaufanie i miłość Petra oczywiście zasłużyła tym upragnionym ruchem. Albo nie. Może z koleżankami poszedłby dalej miłymi słowami niż męskim pokazem siły, oczywiście, kim ja jestem, żeby wytykać zalety pokojowej drogi?

Jest tu jednak coś jeszcze. Háttér Társaság tak to ujął w swoim oświadczeniu z zeszłego tygodnia:

„Większość personelu (w tym wielu nowych pracowników, którzy tak naprawdę nie znali Petry) głosowała za odrzuceniem, więc pracodawca ponownie poczuł się upoważniony do odmowy korzystania z damskiej szatni i toalety”.

To zdanie rodzi kilka problemów i tu i tam woła o pomoc prawną; czy warto w tej sprawie kontaktować się z TASZem? W końcu w bitwie takiej jak ta każde uderzenie pójdzie dobrze.

To oświadczenie Háttéra Társasága sugeruje, że nowi pracownicy nie byli właściwie uprawnieni do głosowania, ponieważ „tak naprawdę jeszcze nie znali Petry”. Według nich nowemu pracownikowi nie przysługują takie same prawa pracownicze jak staremu? A może Twoje prawa rosną, jeśli znasz miejscową transpłciową kobietę? Ale Háttér Társaság twierdzi również, że nowi ludzie odrzucili Petrę, ponieważ jej nie znali, ale nie mówi, dlaczego starzy ludzie to zrobili? Może dlatego, że go znali? O pracodawcy napisano, że poczuł się upoważniony po zapoznaniu się ze stanowiskiem większości. Twój bałagan! Ale czego oczekiwał, jak powinien się czuć i co powinien był zrobić? Powiedziałby, do diabła z matematyką, wszyscy powinni przytulić Petrę, ale od razu?

Na koniec warto też przyjrzeć się dr Ákosowi Kozmie, który w 2019 r. został wybrany przez Sejm na stanowisko Rzecznika Praw Podstawowych na sześcioletnią kadencję. Jego osobowość jest szczególnie ekscytująca, ponieważ „cywilne” organizacje praw człowieka nie mogą tego znieść, więc musi robić coś dobrze.

W czerwcu tego roku praca Kozmy i jego biura została zbadana przez Światową Federację Rzeczników Praw Obywatelskich (podkomisja składająca się z czterech krajowych instytucji praw człowieka o statusie „A”) i stwierdziła, że ​​status węgierskiego Rzecznika Praw Podstawowych powinien zostać zdegradowany do kategorii „B”, ponieważ nie zajął się należycie wieloma problemami, w tym naruszeniami dotykającymi wrażliwe mniejszości etniczne, osoby LGBTI, uchodźców i migrantów; z pluralizmem mediów; z sytuacją organizacji obywatelskich; z niezależnością sądów; i nie zwracał się do Trybunału Konstytucyjnego w niektórych drażliwych politycznie kwestiach, a także w sprawach dotyczących instytucji ochrony prawnej.

W artykule z 4 sierpnia HVG pisze o degradacji naszego rzecznika praw obywatelskich:

„Węgierski Komitet Helsiński, relacjonując tę ​​decyzję, przypomniał, że w lutym tego roku z pomocą Amnesty International Węgry, Instytutu Eötvös Károly, Háttér Társaság i Towarzystwa na rzecz Wolności przeanalizowali działalność nowego rzecznika praw obywatelskich w sposób raport cienia, w trakcie którego ujawniono, że szczególnie unika on konfrontacji z rządem w drażliwych politycznie sprawach i nie działa lub nie działa odpowiednio w celu ochrony grup, których to dotyczy. Podkomisja wcześniej podjęłaby decyzję w sprawie statusu w październiku 2019 r., a nawet wtedy zauważyli, że ustępujący komisarz László Székely nie dołożył odpowiednich starań, aby zająć się wszystkimi kwestiami dotyczącymi praw człowieka, ale decyzja została odroczona, aby dać Ákosowi Kozmie, który był objęcie urzędu w tym czasie, czas na poprawki. Ostateczna decyzja w sprawie obniżenia może zapaść na posiedzeniu Podkomisji w przyszłym roku, co oznacza, że ​​Ákos Kozma będzie miał dodatkowy czas na wykazanie się”.

A potem podkreślmy ostatnie zdanie, a następnie odwróćmy je i posmakujmy:

„Ostateczna decyzja w sprawie obniżenia może zapaść na posiedzeniu Podkomisji w przyszłym roku, co oznacza, że ​​Ákos Kozma będzie miał dodatkowy czas na wykazanie się”.

Rzecznik Praw Podstawowych, który kieruje niezależną instytucją demokratycznie wybraną przez węgierski parlament, otrzymuje odroczenie na podstawie doniesień wspieranych przez zagranicę organizacji pozarządowych, które nie zostały przez nikogo wybrane, by wreszcie zaczął zachowywać się „odpowiednio”.

Nie wiem, czy decyzja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie Petry jest wystarczającym dowodem na oczekiwane zachowanie, ale jeśli społeczeństwo węgierskie jest zmuszane raz za razem do wymierzania mu wielkich niesprawiedliwości za pomocą małych prawd, to czeka nas niezwykle pełna przygód przyszłość.

Wyróżniony obraz: ilustracja / Facebook. zdjęciu Eefje Spreuters, belgijska transkobieta
, która chce zostać zakonnicą.