Samozwańczy konserwatysta Péter Márki-Zay poprosił socjologa prawa ELTE, Zoltána Flecka, o zorganizowanie „przejścia do prawa publicznego”, który wpadł na wielki pomysł na 444: według niego należy stworzyć instytucje równoległe do „ustaw kwietniowych”, a trzeba to zrobić z obywatelami przed wyborami.. też trzeba to ujawnić, bo wtedy to nie będzie nielegalne.

Zoltán Fleck udzielił wywiadu portalowi 444.hu, który niedawno został poproszony o kierowanie zarządem, którego zadaniem byłoby zorganizowanie „transformacji prawa publicznego”.

Fleck, ostatni Mohikanin

Wydaje się, że mieniącemu się prawicowcem burmistrzowi Hódmezővásárhely do wykonania tego zadania został już tylko prawnik-socjolog z ELTE, ponieważ w ostatnich miesiącach praktycznie wszyscy wycofali się z planu zmiany ustroju konstytucyjnego z półwiększością: Gergely Karácsony wykluczył to w debacie kandydat na premiera z samego pomysłu, przeciwny temu wystąpili też András Schiffer np. György Magyar, który na początku Listopad nazwał częściową konstytucję „mistyfikacją polityczną”.

To wszystko jest o tyle ciekawe, że w naszym styczniowym artykule wspominamy nawet o gwiazdorskim prawniku jako opozycjoniście promującym obchodzenie Ustawy Zasadniczej.

Nawiasem mówiąc, Fleck rozpoczął serię zeszłej jesieni, kiedy oświadczył: „Najprawdopodobniej po 22. zwycięstwie opozycji będziemy musieli chwilowo zrezygnować z czystego egzekwowania praworządności. Ale nigdy nie było inaczej w czasie zmiany ustroju, po wielkich rewolucjach”.

Potem przyszedł Węgier Gyurcsány, a wiosną były sędzia konstytucyjny Imre Vörös. Według jego pomysłu parlament może przejąć część uprawnień Trybunału Konstytucyjnego i tym samym uchylić ustawy „służące autonomii”.

Innymi słowy, parlament „przeprowadzałby orzeczenie konstytucyjne” i nie stanowiłby prawa, ale podejmowałby decyzje, które nie są związane większością dwóch trzecich głosów.

Nie trzeba być prawnikiem, by przewidzieć, do czego to doprowadzi: Trybunał Konstytucyjny uchyliłby decyzję, do tego czasu prawdopodobnie wysłano by policję w celu aresztowania członków Ab. Po czyjej stronie byłyby organizacje stosujące przemoc? prowadzili Péter Hack lub András Schiffer .

Nic dziwnego, że za tym pomysłem stanęło niewielu cenionych prawników: według Flecka w 8-9-osobowym zarządzie jest były minister i były sędzia konstytucyjny i że „nietrudno zgadnąć, kim oni są”.

Scenariusz

Ale jaki jest najnowszy pomysł Flecksów? W rozmowie prawnik nie mówi już o pisaniu nowej konstytucji, ale o „planowaniu konstytucyjności transformacji”.

„Musimy powiedzieć, jakie są zasady w ustawie zasadniczej i pozostałych dwóch trzecich ustaw oraz jakie instytucje stworzył Fidesz, aby nie utracił władzy, nawet jeśli przegra wybory. Aby je wyeliminować, musimy szukać rozwiązań, które nie naruszają praworządności i zasad konstytucyjnych – tłumaczy Fleck.

„To będzie instytucjonalny scenariusz zmiany ustrojowej: co powinien zrobić parlament pierwszego dnia, co powinna zrobić większość sejmowa z prokuratorem generalnym, Radą Budżetową i Trybunałem Konstytucyjnym. Ze wszystkimi elementami, które uniemożliwiają funkcjonowanie rządu.

O tym będą dotyczyły „ustawy kwietniowe”, które ma przyjąć nowy parlament.

A potem trzeba będzie ustalić, jaka droga doprowadzi do nowej konstytucji i jak ona ma wyglądać” – dodał.

To wszystko jest o tyle śmieszne, że zgodnie z decyzją Prezydenta RP inauguracyjne posiedzenie Zgromadzenia Narodowego odbywa się około trzydziestego dnia po wyborach, a więc jeśli wybory odbywają się w połowie kwietnia – tak jak w minionego okresu – wówczas sesję inauguracyjną można również przenieść na maj.

Instytucje równoległe

Zapytany, jak usunąć na przykład prokuratora generalnego Pétera Polta czy sędziów konstytucyjnych, Zoltán Fleck powiedział: „szybką, minimalistyczną, chirurgicznie precyzyjną interwencją”. Według niego, jeśli parlament formalnie zneutralizuje jakąś instytucję prawa publicznego, musi ją zastąpić równie silną instytucją, która jednak ograniczy nowe ustawodawstwo i rząd oparty na zasadach konstytucyjnych, a nie w interesie Fideszu. Koalicja opozycyjna musi przed wyborami wystąpić do wyborców o zgodę na to wszystko. Według niego, jeśli opozycja powie, do czego się przygotowuje w kampanii, będzie miała wystarczającą władzę, by całkowicie zmienić system konstytucyjny i stworzyć sytuację zbliżoną do wojny domowej, nawet jeśli brakuje dwóch trzecich głosów.

Mówiąc o planowanych zmianach, mecenas wspomniał o tym

na przykład konstytucję można zmienić dopiero po dwóch wyborach, głosami dwóch różnych parlamentów.

Lub dołączyć klauzulę niezmienności. Być może da się to zmienić tylko większością superkwalifikowaną lub referendum. Ale - powiedział Fleck - konstytucję trzeba ustabilizować, żeby "nie powtórzyło się to w 2011 r., kiedy można było ją zmienić jednostronnie zwykłą większością dwóch trzecich głosów".

mandiner.hu