Poseł do Parlamentu Europejskiego z Fideszu wypowiedział się na ten temat w oświadczeniu złożonym w czwartek węgierskim mediom publicznym w Strasburgu.

Balázs Hidvéghi poinformował, że przedstawiciele frakcji w Parlamencie Europejskim wysłali pismo do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) z prośbą o pełnowymiarową misję nadzorowania wyborów parlamentarnych na Węgrzech. Balázs Hidvéghi podkreślił, że nie ma nic nowego pod słońcem, wśród inicjatorów są znane organizacje pozarządowe należące do sieci Sorosa, takie jak Amnesty International czy Komitet Helsiński oraz proimigranccy eurodeputowani, którzy służą tym organizacjom od lat . Powiedział, że list przedstawicieli PE napisał Daniel Freund z Partii Zielonych, który sam przez pięć lat pobierał pensję od jednej z organizacji Sorosa, pracował dla organizacji pozarządowej Transparency International, a teraz jako przedstawiciel PE jest nieustannie domagając się ukarania Węgier.

„Wśród sygnatariuszy znajdziemy Katarinę Barley, która zasłynęła z tego, że wcześniej domagała się, by Polska i Węgry były głodowane, gdyby te kraje nie tańczyły tak, jak gwiżdżą w Brukseli. Ale wśród nich jest Gwendoline Delbos-Corfield, dobrze znana członkini Partii Zielonych w komisji LIBE, która obecnie pisze najnowszy kłamliwy raport PE na temat Węgier” – powiedział Balázs Hidvéghi. To też powiedział

atakują nas od lat, bo nie wpuszczamy nielegalnych migrantów i chronimy nasze dzieci przed propagandą LGBTQ”.

Zdaniem polityka szczególnie haniebne i odkrywcze jest to, że wśród sygnatariuszy są także przedstawiciele DK Gyurcsány, a także chwilowi ​​przedstawiciele PE, którzy nieustannie podżegają przeciwko Węgrom w Brukseli. To zrozumiałe, że na węgierskiej lewicy panuje duża panika, a oni już z góry próbują bronić się przed spodziewaną porażką wyborczą, dlatego od razu pobiegli po pomoc do swoich przedstawicieli w Brukseli – podkreślił.

Według Balázsa Hidvéghiego oczywiste jest, że proimigracyjna europejska lewica chce u władzy węgierskiej lewicy Gyurcsány-Márki-Zay, dlatego teraz zrobił pierwszy krok, by otwarcie ingerować w wybory na Węgrzech.

„Oprócz faktu, że list jest niczym więcej niż całkowicie bezpodstawnymi plotkami, każdy i każda grupa monitorująca może przyjechać na Węgry z ufnością. Na własne oczy mogą zobaczyć, że wybory na Węgrzech są wolne i demokratyczne, tak samo jak wszystkie wybory przeprowadzone w ostatnich latach były demokratyczne i wolne” – stwierdził .

I nie ulegamy presji. Dopóki na czele Węgier stoi Fidesz-KDNP, będziemy chronić kraj przed migrantami, a nasze dzieci przed propagandą LGBTQ”

 

— powiedział przedstawiciel.
źródło: mandiner.hu