Podczas gdy krajowa lewica od wielu dni nabija się z ceny na grzbiecie kurczaka, a więc z tych, dla których jest to główne danie mięsne, Tamás Csillag, młody polityk Momentum, który chce reprezentować Węgrów za granicą, wykazał się wrażliwością społeczną.

Młody polityk napisał na Facebooku, dlaczego iPhone jest tak drogi na Węgrzech. Warto zaznaczyć, że przewodniczący partii András Fekete-Győr nie potrafił podać ceny mleka w wywiadzie dla Mandinera. Najnowszy wpis utwierdza mnie w przekonaniu, że Momentum mniej dostrzega węgierską rzeczywistość i rzeczywiste wyzwania społeczno-ekonomiczne.

Przypomnijmy sobie czasy, kiedy węgierskie firmy, które w końcu zaczynały się rozwijać, byłyby umieszczane na listach i bojkotowane z powodów politycznych, wyobrażając sobie idealną gospodarkę rynkową, w której piekarz nie piecze chleba dla klientów, którzy nie zgadzają się z nim politycznie.

Umrzejmy oboje z głodu, tylko po to, żeby nie dotknąć forinta, którego dotknęła konserwatywna ręka, pisze Mandiner.  Bazowa cena flagowego telefonu na Węgrzech to ok. 425 000 forintów. Według danych KSH tegoroczne średnie wynagrodzenie to 431,3 tys. HUF brutto i 286,3 tys. forintów netto. Oznacza to, że przeciętny Węgr musi przepracować około 30 dni na iPhone'a 13 Pro 128 GB, nie wydając nic więcej (a o różnicy między średnią a medianą płacy nawet nie wspominałem...) Nie tylko w liczbach bezwzględnych , iPhone jest jednym z najdroższych w naszym kraju, ale nawet w porównaniu ze średnimi zarobkami nowy telefon Apple jest najbardziej nieosiągalny dla przeciętnego węgierskiego pracownika w dobie europejskiego kryzysu energetycznego, rosnącej inflacji i niedoborów towarów w W zachodnich sklepach polityk skarży się, że 431,3 tys. HUF według niego krążący telefon jest niedostępny dla przeciętnego węgierskiego pracownika.

Nie jest jasne, dlaczego Csillag jako próg ubóstwa wybrał luksusowy produkt firmy Apple, skoro każdy może kupić telefon za ułamek ceny tego produktu.

Według niego biedny węgierski robotnik nie może kupować, bo kraj to niemiecka montownia i nie da się przyciągnąć na Węgry sektorów o wysokiej wartości dodanej – Csillag wylicza bezmyślne frazesy, wielokrotnie obalane danymi, za które nie można go winić , a nawet mógłby być ekonomistą akademickim.

cały artykuł Magyar Nemzet tutaj

Zdjęcie: mandiner.hu