Niemożliwe jest wyciągnięcie ogólnych wniosków, znalezienie „wspólnego mianownika” dla jakiejkolwiek modyfikacji posiadania broni w Stanach Zjednoczonych.

Według danych serwisu Axios.com, od początku 2019 r. do końca 2020 r. wzrost zabójstw z użyciem broni palnej wśród dzieci i młodzieży wyniósł 29,5%, czyli ponad dwukrotnie więcej niż względny wzrost w całej populacji.

Dziś więcej młodych Amerykanów ginie od broni palnej niż w wypadkach motocyklowych.

Nie zawsze tak było. Jak wynika z poniższego wykresu zamieszczonego na stronie , w grupie wiekowej 0-19 lat od 2000 do około 2014 roku w wypadkach motocyklowych zginęło znacznie więcej młodych ludzi. Tragiczny zwrot trwa tak naprawdę od 2019 roku. Od tego czasu więcej ludzi zginęło od kul. W 2020 roku prawie dwie trzecie z 4368 amerykańskich dzieci poniżej 19 roku życia zabitych z broni palnej stanowiły zabójstwa. (Reszta to samobójstwa lub niezamierzone przypadki).

Kopiąc nieco głębiej, wśród ofiar jest o wiele więcej chłopców niż dziewcząt, a także możemy odkryć wyraźne różnice rasowe. Cztery razy więcej czarnych dzieci ginie w wyniku strzelaniny niż dzieci białych. Dość duża jest też różnica między poszczególnymi stanami. Według statystyk na 100 tysięcy dzieci i młodzieży do 19 roku życia najgorzej sytuacja jest w stanie Luizjana (12,9 proc.), a następnie – co ciekawe – na Alasce (12 proc.). Kolejne miejsca zajmują Mississippi (10,9) i Południowa Karolina (9,9).

oficjalnych danych spisu powszechnego z 2021 r., w stanie Luizjana znajdującym się na „liście zgonów” prawie 33 procent populacji to czarnoskórzy i Afroamerykanie. To może w pewnym stopniu tłumaczyć dużą liczbę czarnych ofiar, ale tylko 3,7 procent populacji Alaski to czarni, więc zgony z powodu broni palnej muszą mieć inne przyczyny.

Znaleźliśmy stronę internetową zawierającą podsumowanie pozwoleń na broń wydanych w 2021 r. Według E, 65,4 procent mieszkańców Alaski posiadało co najmniej jedną broń. Z punktu widzenia ochrony przed niebezpieczną dziką przyrodą na Alasce nie jest to zaskakujące, bo np. na Florydzie wskaźnik ten wynosi zaledwie 35,5 proc. A w Kalifornii jest jeszcze mniej, tylko 28,8 proc. populacji trzyma w domu broń, a jeszcze mniej w stanie New Jersey, 14,7 proc.

Śmierć z broni palnej może mieć inny dramatyczny powód. Chodzi o to, że od początku 2019 r. do końca 2020 r. wskaźnik przedawkowań i zatruć narkotykami wśród dzieci i młodzieży wzrósł o 83,6 proc.

Z tego wszystkiego widać, że prawie niemożliwe jest wyciągnięcie ogólnych wniosków, znalezienie „wspólnego mianownika” dla jakiejkolwiek modyfikacji noszenia broni w Stanach Zjednoczonych. W każdym razie, mniej niż miesiąc temu, po tym, jak 18-letni mężczyzna zastrzelił dziesięciu czarnoskórych klientów w supermarkecie w Buffalo, a następnie inny nastoletni sprawca zmasakrował 19 uczniów szkoły podstawowej i dwóch nauczycieli w szkole podstawowej w Teksasie, prawo w sprawie noszenia broni gwarantowanej w Konstytucji została wczoraj nieco zmodyfikowana.

Zostało to już poparte w pierwszym etapie, stosunkiem 65 do 33, w Senacie USA. 15 Republikanów dołączyło do członków Demokratów, tworząc w ten sposób większość. Izba Reprezentantów również głosowała, a prezydent Biden ją podpisał. Od wczoraj kupujący w wieku poniżej 21 lat będą podlegać surowszym kontrolom, a osoby wcześniej skazane za przemoc domową nie będą mogły kupować broni, a stany mogą regulować, aby ludzie uznani za niebezpiecznych nie mogli dostać broni.

Patrząc z perspektywy Europy, wydaje się to za mało i chodzi przede wszystkim o uspokojenie społeczeństwa, że ​​politycy (w tym teraz Republikanie) nie tylko publicznie żałują w telewizji po każdej tragedii, ale też próbują coś z tym zrobić.

Co więcej, samo społeczeństwo amerykańskie jest w pułapce. Wiele artykułów wspominało już o tym, że po każdym morderstwie popełnionym z użyciem broni ludzie, którzy wcześniej jej nie mieli, pędzą do sklepów z bronią. Tak więc każde nowe morderstwo, niezależnie od tego, czy sprawca jest młody, czy nie, w każdym przypadku tylko wzmacnia lobby strzeleckie.

Obraz: Pixabay