W ostatnich miesiącach zdarzały się wpadki i fałszywe wpadki z suką; lewicowcy jedli i gryźli się w swoich słynnych prawyborach zeszłej jesieni, było jeszcze wyraźniej niż zwykle, że ci sławni demokraci nienawidzą się bardziej niż Fidesz. - Patrzymy na artykuł opinii PestiSrácok.

Ale ze względu na koniec towarzysze chwilowo zmusili się do uśmiechu, który zastąpił warknięcie wilka, a chaos i zamieszanie, które sami wywołali, o dziwo, natychmiast go zażegnali, bo kiedy system prawyborów zamarł w wielkim chaosie, to naturalnie Orbán wada. Co prawda pojawiały się nawet doniesienia, że ​​niektórzy mogli kilka razy głosować na swoich ulubionych lewicowych kandydatów podczas wielkiego zlotu, ale dlaczego nie miałoby się to odbyć w wielkim nakładzie, w końcu cel jest „święty”. Teorię chaosu lewicy znamy od dawna, niestety doświadczyliśmy jej przede wszystkim w praktyce, bo naprawdę rozpętuje się piekło, gdy dojdą do władzy. Nie szykują się teraz na nic innego, nawet gdy widzimy, że na wystawę sklepową wkroczyła szczególna istota w osobie Pétera Márki-Zaya.

Pozycja kandydata na premiera guru Vásárhely'ego, który apostrofizuje się jako zbawiciel, od miesięcy budzi wiele pytań. Czy Peti Zajos, który codziennie obraża do krwi miliony ludzi, który się obnaża i operuje mętnymi myślami, czeka na najlepszy moment, by przejąć pałeczkę, który niedawno został oszczędzony przed burzami, który wystarczająco przebiegły, bezduszny i odmawia nawet gwiazdy z nieba, jeśli to konieczne? To niesamowite, ale Klára Dobrev jest właśnie taką osobą!

Urocze twarze Małego Klanu/Źródło: Facebook

Urocze twarze Małego Klanu/Źródło: Facebook

Péter Márki-Zay w roli zbawiciela lewicy

Péter Márki-Zay w roli zbawiciela lewicy

Wiemy o żonie Gyurcsány'ego, że oprócz tego jest niesamowicie dobra w namawianiu i grożeniach, a także co najmniej tak dobra w składaniu obietnic jak jej ukochany mąż. Ale Klára Dobrev najwyraźniej stała się „nielegalna” od prawyborów, tak jak robili to starzy towarzysze w heroicznej epoce. Ale dlaczego akurat na początku kampanii, którą lewica nazywa decydującą? Jednakże, kiedy Dobrev wychodzi i składa oświadczenie, możemy niemal wyczuć żar pod popiołem, ponieważ skromność, wiedza podstawowa i doświadczenie, które w połączeniu z pokorą zawsze są w stanie dbać o interesy kraju i ludzi, nawet w ostatniej chwili, nie wychodzi, odkłada na bok wszelkie zranienia i nieporozumienia. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy w wyścigu „demokratycznym” pozostajesz w tyle za innym demokratycznym konkurentem. Dom przed wszystkim innym. A może garnek z mięsem?

Do wyborów parlamentarnych zostały zaledwie dwa miesiące i patrząc na trendy, lewica nie radzi sobie najlepiej, ale widzieliśmy to już w 2002 roku, kiedy MSZP przyszło po znieczuleniu ogólnym i niestety przez osiem lata. Teraz zdecydowanie chcemy tego uniknąć. Aby to zrobić, nie możemy popadać w samozadowolenie, musimy poważnie traktować każdą reakcję lewicy, mimo że Péter Márki-Zay z niezachwianą siłą niszczy ich własny bastion. Nie da się przewidzieć, co by się stało, gdyby „Kapitan” został w końcu zastąpiony, a Dobrev pojawiłaby się zamiast tego jako zbawczyni, która poprowadziłaby lekko kruchych południowokoreańskich wyborców z powrotem na pole bitwy. Jednak „Mistrz” z Vásárhely mógłby jeszcze przydać się Gyurcsánys, gdyby, nie daj Boże, lewica odwołała wybory, a nieważki Márki-Zay zostałby natychmiast odsunięty na bok, a glazurowana jak miód Klára Dobrev , który trzyma się z dala od bitew, przyszedłby i oczywiście bicz kolczasty, którym ona i jej mąż potraktowaliby go z niesamowitą zemstą. Gdyby lewica wygrała, to Márki-Zay zadałby sobie cały trud, właściwie przestaliby być czynnikiem politycznym, a oś Gyurcsány-Dobrev salami reszta tęczowej ekipy rozpadłaby się jak domek z kart. Od czasu do czasu Dobrev wysyła bardziej niejasną, ale wciąż wymowną myśl, tak jak zrobił to w ATV:

Nie przejmę mandatu, więc pozostanę posłem do Parlamentu Europejskiego, ale porozmawiajmy o tym, co będzie 4 kwietnia o 4 kwietnia.

4 kwietnia musi być piękną datą dla rodziny Gyurcsány, ponieważ w czasach komunizmu towarzysze, którzy klaskali na czerwono, świętowali na Węgrzech Dzień Zwycięstwa Sowietów i jak widzimy, Dobrevowie chcą kontynuować tę wspaniałą małą tradycję. Od nas zależy, czy nie będą się radować o świcie 4 kwietnia.

Źródło i pełny artykuł: pestisracok.hu

Wyróżniony obraz: YouTube