Według frakcji Fideszu w ratuszu w Peczu, siedziba powiatu Baranya jest w poważnych tarapatach, dlatego wezwali burmistrza miasta, Attilę Péterffy'ego (Pécs Jövője - Öt Torony), aby „wreszcie zaczął działać”.

W swoim oświadczeniu wysłanym do MTI, reprezentatywna grupa napisała: Pecz „tańczy na skraju bankructwa”, jakość usług publicznych gwałtownie spadła, regularnie brakuje lokalnych autobusów, drogi są złej jakości, a tereny publiczne są zaniedbane.

Ujęli to w ten sposób: „Lewicowe kierownictwo Peczu wydaje setki milionów pieniędzy mieszkańców Peczu na propagandę” i wydaje miliony na „bezwartościowe koncepcje zamiast na prawdziwą pracę”.

Zdaniem Fideszu, kierownictwo wykazuje oznaki dezintegracji, bo "z ratusza po kolei opuszczają się czołowi urzędnicy i kluczowe osoby, takie jak szef sztabu burmistrza czy główny architekt miasta".

Dodali, że można się spodziewać, że „Attila Péterffy i jego zespół doprowadzą Pecz na skraj nieoperacyjności”.

Grupa opozycyjna w ratuszu w Peczu uważa, że ​​„burmistrz jest ponury i poza pozornymi środkami tylko setki milionów funduszy publicznych trafia do kieszeni kumpli (.) i przyjaznych doradców, bez żadnych rezultatów”.

W ogłoszeniu wezwali Attilę Péterffy'ego do „zaprzestania niepotrzebnych stumilionowych wypłat dla jego przyjaciół i jego stumilionowej machiny propagandowej”, ponieważ mieszkańcy Peczu nie potrzebują drogich i bezsensownych koncepcji, ale „prawdziwego zarządzania miastem”.

MTI

Zdjęcie: Tamás Sóki / MTI