- Pogarszająca się sytuacja wojenna na Ukrainie, inflacja, kryzys wojenny pukający do drzwi i kryzys energetyczny, nad tym pracują dziś europejscy przywódcy - mówił premier Viktor Orbán w programie Good Morning, Hungary Radia Kossuth. Premier relacjonował ubiegłotygodniowy szczyt UE, na którym zadecydowano o statusie kandydata Ukrainy do członkostwa.
- Zostanie członkiem to skomplikowany proces, trzeba przejść przez 3-4 stacje. Aby negocjacje mogły się rozpocząć, dane kraje muszą również spełnić różne oczekiwania, w tym oczekiwania Węgier, które są związane z zakarpacką społecznością węgierską – stwierdził premier.
Premier mówił też o tym, że nie udało nam się doprowadzić do włączenia Republiki Bośni do grona kandydatów do członkostwa. Jak powiedział, wśród zachodnich przywódców wciąż brakuje zrozumienia dla ekspansji Bałkanów i tego, że cała Europa potrzebuje integracji Bałkanów Zachodnich.
Ponadto premier przypomniał, że nie chcą nawet rozmawiać o nowym pakiecie sankcji, ponieważ embargo na gaz miałoby dla naszego kraju jeszcze poważniejsze konsekwencje niż embargo na ropę.
Szczyt NATO był trudniejszy niż szczyt UE - powiedział premier - trzeba powoli mierzyć się z realiami - podkreślił.
Stwierdził, że wszyscy są oczywiście po stronie Ukraińców, bo zdaniem opinii publicznej – którą podzielają również Węgry – Rosjanie nie mają powodu, by rozpoczynać otwartą wojnę. Ale ponieważ jest to wojna, w której giną dziesiątki tysięcy ludzi, nie chcemy się w nią mieszać - dodał.
To wojna między dwoma sąsiednimi krajami słowiańskimi, a NATO to sojusz obronny – zaznaczył.
Według Viktora Orbána broń jest ważna na wojnie, ale najważniejszy jest żołnierz, a jego brakuje. Premier uważa, że Ukraina walczy ostro, ale militarne realia powoli zaczynają działać.
Jak powiedział, na szczycie nie padło jeszcze pytanie, co się stanie, jeśli front ukraiński się załamie, ale już dużo mówi się o ciężkich stratach Ukrainy.
„Wracałem do domu z dzwonkiem alarmowym dzwoniącym w mojej głowie przez cały czas” – powiedział. - Strefa działań wojennych mogłaby zbliżyć się do Węgier znacznie szybciej, niż ktokolwiek by przypuszczał, dlatego tempo procesów rozwoju sił na Węgrzech trzeba zwiększyć dwu-, trzykrotnie - ocenił.
Pełny artykuł Magyara Nemzeta można przeczytać tutaj.
Autorzy: Soma Vizvári i Patrik Máté
Obraz: MTI