„Węgry wysłały do ​​Moskwy swojego ministra spraw zagranicznych w celu pozyskania nowych dostaw gazu, który po rozmowach potwierdził, że szybkie odcięcie rosyjskich źródeł energii zaszkodzi węgierskiej gospodarce. Péter Szijjártó nalegał, aby kanały komunikacji z Rosjanami były utrzymane” – czytamy na łamach „Financial Times” . Dodali, że istniejące od dawna serdeczne stosunki dwustronne niepokoją zachodnich partnerów.

Następnie wyjaśniają, że węgierski rząd zajął neutralne stanowisko w sprawie kryzysu ukraińskiego w porównaniu z innymi państwami Europy Środkowej.

A minister poszedł do Rosjan akurat wtedy, gdy UE spodziewa się pogłębienia kryzysu energetycznego” – czytamy w artykule. Następnie stwierdza: „Kremlowi zarzuca się szantażowanie Unii. North Stream został ponownie uruchomiony, ale tylko z czterdziestoprocentowym wykorzystaniem. To tyle samo, co na początku czerwca, a od tego czasu ceny podwoiły się”.

Następnie wyjaśniają, że „w wielu stolicach nowa fuzja węgiersko-rosyjska jest odbierana nieprzychylnie, ponieważ Moskwa wykluczyła z dostaw wiele krajów europejskich. Obawiają się, że odrębna droga podważy jedność. Nawiasem mówiąc, węgierski gość mówił w towarzystwie swojego rosyjskiego kolegi o potrzebie natychmiastowego zawieszenia broni w imię pokoju.

Ponieważ nie byłoby dobrze, gdybyśmy mieli taki porządek świata, w którym znowu znaleźliśmy się na peryferiach w strefie konfliktu lub blisko niego”.

2022plus: Obawy Financial Times są niemal naturalnie pozbawione prostych faktów. Faktem jest, że polityka sankcji Unii Europejskiej popycha Europę w kierunku samobójstwa. Faktem jest, że brak gazu to „dzięki” Unii, która jest teraz zdenerwowana zmniejszoną ilością gazu. Faktem jest, że Węgry nie atakują Rosji, ale też jej nie wspierają. Oczywiście! Od kiedy mysz może walczyć ze słoniem? Faktem jest, że zatrzymanie dostaw rosyjskiego gazu nie „przysporzyłoby trudności” Węgrom, ale przywróciłoby je do średniowiecza. Faktem jest również, że nawet psa nie obchodzi, co „wiele stolic” myśli o węgierskim zachowaniu. Tonący nie jest zainteresowany tym, jak estetyczne jest jego lanie, ale tym, by móc się czegoś trzymać. I faktem jest, że jedność europejska jest zagrożona, ale nie z naszego powodu. Z powodu globalistycznego lobby UE, które oczekuje od nas zgodności, ale robi wszystko na świecie (nawet nielegalnie), aby nas wbić w ziemię. Jak może istnieć jedność, skoro ci, którzy udają, że wzywają do jedności, nie chcą jej?

Nie zaszkodziłoby, gdyby „Financial Times” spróbował się dowiedzieć, zanim zaczną się martwić o Węgry.

Źródło: Mandiner.hu/MTI

Zdjęcie: MTI/EPA