W środę wieczorem Ferencváros pokonał mistrza Słowacji Slovana Bratysławę 1:4 i pewnie awansował do 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Słowacki zespół po wygranej 2:1 w Budapeszcie nabrał pewności siebie, a Ferencváros zrobił dokładnie to, co obiecywał: naprawił błędy pierwszego meczu, grał w skupieniu od pierwszego do ostatniego gwizdka i tym razem bezlitośnie wykorzystał swoich szans. Wraz ze zwycięstwem udział w jesiennej fazie grupowej stał się pewny, pytanie tylko w której kolejce europejskich pucharów to nastąpi.

Wiele osób nie mogło uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyło, co wymyśliła przygotowana na wszystko słowacka policja i organizatorzy, aby rozdzielić kibiców Fradiego podczas drugiego meczu eliminacji BL przeciwko Slovanowi. Nawet dobrze się stało – bo taki jest zwyczaj – że 1100 węgierskich widzów ustawiono w zupełnie osobnym sektorze.

Ale zbudowanie nad ich głowami sieci „na małpy” i wysoka ściana z pleksiglasu przed nimi przekroczyło granice.

Ok, znaliśmy (Słowacy też znali) historię tego meczu, wszyscy pamiętają atak słowackiej policji z 1992 roku. Ale nawet wtedy, w XXI wieku, nigdy nie widzieliśmy, żeby organizator meczu traktował kibiców gości jak zwierzęta. Patrząc na to zdjęcie, to wszystko, co przyszło mi do głowy.

Cały artykuł Origo można przeczytać tutaj.

Zdjęcie: Sándor Csudai