Slomó Köves wdał się w debatę na łamach The Jerusalem Post artykułem opinii napisanym przez Irę Formana, w którym zakwestionowano badanie Europejskiej Federacji Żydów, według którego Węgry są jednym z najbezpieczniejszych miejsc dla społeczności żydowskiej, i oskarżono premiera Minister Viktor Orbán i jego rząd ukrytego antysemityzmu.

Naczelny rabin Zjednoczonej Węgierskiej Społeczności Żydowskiej-Węgierskiego Stowarzyszenia Żydów przede wszystkim zwrócił uwagę, że autor był nie tylko urzędnikiem rządu Stanów Zjednoczonych prowadzącym walkę z antysemityzmem w latach 2013-2017, ale wcześniej kierował także lobby politycznym organizacja powiązana z Partią Demokratyczną. Przypomniał jej, że okres ten był dość trudny dla europejskiego żydostwa, ponieważ

Co Forman zrobił jako agent specjalny po tych atakach?

– pyta Slomó Köves w anglojęzycznym izraelskim dzienniku. – Niewiele – odpowiada.

W Dniu Pamięci o Holokauście w 2016 r. ówczesny prezydent USA Barack Obama podkreślił fakt, że uniemożliwiono wzniesienie pomnika Bálinta Hómana w Székesfehérvár, co było wspaniałym wynikiem ich walki z antysemityzmem.

Dlaczego Obama nie miał nic do powiedzenia na temat Belgii, gdzie co roku popełniane są setki antysemickich zbrodni i gdzie islamski terror zabił cztery niewinne osoby w muzeum żydowskim zaledwie rok wcześniej, narzeka rabin.

Jednocześnie daje odpowiedź: bo antysemityzm stał się narzędziem politycznym.

Podczas gdy na przykład we Francji 15 procent podzielało poglądy antysemickie, w 2020 roku doszło do 339 takich przestępstw, w Niemczech ten sam odsetek wyniósł 17 procent i 1909 przestępstw. Dla kontrastu, podczas gdy na Węgrzech 42 procent miało poglądy antysemickie, zarejestrowano tylko trzydzieści przestępstw z nienawiści wobec Żydów.

Źródło i pełny artykuł: Magyar Nemzet

Wyróżniony obraz: MTI/Zoltán Balogh