Katastrofa demograficzna dotknęła Ukrainę jeszcze przed wybuchem wojny, a nawet po niej, bardziej niż negatywne skutki demograficzne II wojny światowej na Węgrzech. Przez następne, co najmniej dwa pokolenia, kraj stał się całkowicie beznadziejny - powiedział Magyar Hírlap ekspert ds. polityki bezpieczeństwa Attila Demkó, szef Pracowni Geopolityki MCC. Fragment wywiadu.

– W jednej ze swoich wypowiedzi powiedział pan, że Ukraina jest dla Amerykanów zbyt niezależna. Czy są na to jakieś namacalne oznaki?

- Jednym z nich jest zamach na Aleksandra Dugina, w którym życie straciła jego córka. W Waszyngtonie obawiano się, że pierwotnie planowany atak na ideologa, który nieustannie biczuje Zachód, doda poważnej amunicji rosyjskim nacjonalistom i może doprowadzić rosyjską propagandę przeciwko Ukrainie do szczytu. Brutalny styl Ukraińców jest także solą w oku Amerykanów, na co Kijów sobie pozwala – nawet w starciu ze Stanami Zjednoczonymi. Ukraińcy przekroczyli pewną granicę. Widać też, że z kilku miejsc wypowiadali się przeciwko ukraińskiemu kierownictwu, bo ich komunikacja stała się bardziej powściągliwa. Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie jak dotąd bardzo poważnej pomocy, finansowo też mogłyby ją utrzymać, bo te 40 miliardów dolarów rocznie to nie jest uszczerbek w amerykańskim budżecie, znacznie więcej wydano na Irak i Afganistan.

– Czyli amerykańska broń będzie nadal napływać na Ukrainę?

- Nie jest pewne, czy dokładnie tak będzie, bo "kurz" dostał się do amerykańskiej machiny pomocowej. Nie mają też wystarczającej ilości niektórych rodzajów amunicji, nie byli przygotowani na takie wyzwanie. Stany Zjednoczone to globalna potęga, a kwestia ukraińska to tylko wycinek światowych problemów. Amerykanie muszą zwrócić uwagę na Chiny, a jeśli ulokują wszystkie amerykańskie środki na Ukrainie, nie będą mieli rezerwy na potencjalny konflikt na Tajwanie.

- Ukraina, Chiny, Iran i oczywiście Rosja są również włączone w myślenie strategiczne Stanów Zjednoczonych. Jakie są priorytety Waszyngtonu?  

- Chiny są pierwsze, drugie to oczywiście Rosja. Ukraina jest teraz ważna, ponieważ Rosjanie są z nią „przyłapani”. Rosja poniosła w ostatnim okresie bardzo duże straty na Ukrainie, jako mocarstwo ofensywne mocno osłabła. Z amerykańskiego punktu widzenia ważny jest też Iran, ale samo państwo perskie zajmuje dopiero trzecie miejsce w kolejności priorytetów, za Chinami i Rosją. A Ukraina nie jest tak naprawdę ważna dla siebie, ale ze względu na Rosję. Ukraina sama w sobie odgrywa ważną rolę w świecie, ponieważ jest dużym producentem żywności, ale jej znaczenie z amerykańskiego punktu widzenia to przede wszystkim Rosja.

- Ukraińcy też ponieśli ostatnio bardzo poważne straty. Już teraz wiadomo, że Ukraina nie wygra tej wojny bez pomocy. Czy ta świadomość może zmienić stosunek Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej do konfliktu?

- Straty ukraińskie są w zasadzie interesujące dla Ukrainy, na przykład, ilu jej ludzi ginie w walkach. Dla Stanów Zjednoczonych nie jest to brane pod uwagę. To nie skala strat ukraińskich zmienia amerykańskie kalkulacje, ale to, ile mają szans na dalszą pomoc. Nawiasem mówiąc, jak długo mogą finansować i wspierać armię ukraińską w taki sposób, aby nie zawiodła. Jeśli Rosjanie wytrzymają dłużej, niż Ukraińcom zabraknie amunicji, Waszyngton będzie musiał podjąć decyzję. W takim przypadku Amerykanie prawdopodobnie ruszyliby w kierunku pokoju. Straty Ukrainy są rzeczywiście ogromne, ale państwo jest trwałe. Amerykanie myślą logicznie, ale chłodno o wojnie na Ukrainie, dużo bardziej logicznie niż Europejczycy.

Całą długość wywiadu w Magyar Hírlap tutaj.

Źródło: Magyar Hírlap

Autor: Péter G. Fehér

Obraz: Ognisko