Podczas gdy Bruksela stara się całkowicie ignorować wyniki ostatnich narodowych konsultacji antysankcyjnych, Unia Europejska nie była w stanie uruchomić ani jednej inicjatywy w ostatnich dziesięcioleciach, w której tyle osób wypowiedziało się w sprawach unijnych, co na Węgrzech.

Bruksela była rozpalona do granic możliwości konsultacjami w sprawie przyszłości Unii, Europejskiego Roku Młodzieży i instytucji europejskiej inicjatywy obywatelskiej. W związku z tym ostatnim warto przypomnieć, że akcja podjęta w obronie mniejszości narodowych odniosła największy sukces, ale została zmieciona ze stołu przez brukselską elitę, której nikt nie wybrał. Z drugiej strony chcą anulować zmianę czasu, powołując się na zbiórkę podpisów, w której uczestniczył mniej niż jeden procent ludności Unii.

UE wypowiedziała także wojnę referendom po tym, jak projekt konstytucji UE został odrzucony w trzech państwach członkowskich w 2005 i 2008 roku. Komisja Europejska przypuściła haniebny atak na ogólnokrajowe konsultacje w sprawie brukselskich sankcji. Tak mógł powiedzieć rzecznik Komisji

"odnotowaliśmy wyniki konsultacji na Węgrzech i bardzo niski udział".

Oświadczenie jest wręcz żałosne, gdy spojrzy się na to, jak Komisja świętowała jedną ze swoich konsultacji, która zakończyła się sromotną porażką.

Ogromny upadek

Od 22 października do 21 listopada 2021 r. oczekiwano na opinie młodych ludzi w związku z „Europejskim Rokiem Młodzieży”, na który wyznaczony został rok 2022. Większość uczestników ankiety pochodziła z Grecji, Włoch i Hiszpanii, a ponieważ z dumą ogłosili , że otrzymali odpowiedzi z „każdego zakątka Europy i nie tylko”, można sądzić, że liczba odpowiedzi liczy się w milionach, a nawet dziesiątki milionów. Dla porównania z dumą niemal bijącą serce podkreślali, że otrzymali „prawie pięć tysięcy” odpowiedzi. Z dokumentacji omawiającej szczegółowe wyniki wynika , że „prawie pięć tysięcy” uczestników to w rzeczywistości 4686 osób. Tyle osób wzięło udział w konsultacjach unijnych. 4686 osób spośród 60 milionów młodych ludzi w Europie. A w obecnych węgierskich konsultacjach narodowych prawie półtora miliona, co według śmieszno-żenującej reakcji Komisji Europejskiej to „bardzo niska frekwencja”.

W całych konsultacjach unijnych uczestniczyło o połowę mniej osób

Warto też przypomnieć, że zaledwie rok temu Unia Europejska zorganizowała zakrojone na szeroką skalę ogólnoeuropejskie konsultacje na temat przyszłości Europy. W konsultacjach zatytułowanych „Konferencja o przyszłości Europy” mogli wziąć udział wszyscy obywatele wszystkich 27 państw członkowskich Unii. W Unii Europejskiej mieszka ponad 447 milionów ludzi, z czego ponad 360 milionów to osoby w wieku powyżej 18 lat. Według oficjalnych brukselskich danych w konsultacjach online wzięły udział 53 632, czyli pięćdziesiąt trzy tysiące sześćset trzydzieści dwie osoby, a osobiście 721 487, czyli siedemset dwadzieścia jeden tysięcy czterysta osiemdziesiąt siedem.

Tak więc tylko 775 119, czyli siedemset siedemdziesiąt pięć tysięcy sto dziewiętnaście osób, wzięło udział w konsultacjach organizowanych przez całą Komisję Europejską, Radę Europejską i Parlament Europejski przez cały rok, spośród 447 milionów obywateli Europy i Przebadano 360 milionów dorosłych Europejczyków. O połowę mniej niż na węgierskich konsultacjach narodowych w sprawie brukselskich sankcji - napisał wcześniej Tamás Deutsch, poseł do Parlamentu Europejskiego Fideszu.

Tak Bruksela splunęła demokracji w twarz

W związku z tzw. „brukselską demokracją” warto przypomnieć, jak Komisja radzi sobie z tzw. europejską inicjatywą obywatelską. Europejska Inicjatywa Obywatelska jest rodzajem petycji i była jedną z najważniejszych innowacji Traktatu Lizbońskiego. Jej celem jest zwiększenie demokracji w Unii Europejskiej. Inicjatywa obywatelska umożliwia co najmniej milionowi obywateli UE mieszkających w znacznej części państw członkowskich bezpośrednie zgłaszanie do Komisji Europejskiej zmian legislacyjnych, które wchodzą w zakres kompetencji UE i ich dotyczą.

W ostatnich latach naturalnie uruchomiono kilka inicjatyw, wśród których wyróżnia się zbiórka podpisów uruchomiona dla regionów narodowych. Choć zebrano już ponad milion podpisów, zdaniem Komisji Europejskiej UE nie ma kompetencji do tworzenia aktów prawnych w zakresie ochrony praw mniejszości. Komisja Europejska nie rozpocznie procedury legislacyjnej w sprawie ochrony praw mniejszości nawet po zakończeniu zbierania podpisów i po rekomendacji Parlamentu Europejskiego, wynika z podsumowania Komisji opublikowanego 15 stycznia 2021 r. Z dokumentu wynika, że ​​zdaniem Komisji UE nie posiada ogólnych kompetencji legislacyjnych w obszarze ochrony mniejszości narodowych i używania języków mniejszości, jest to kompetencja państw członkowskich.

Jak powszechnie wiadomo, Inicjatywa Ochrony Mniejszości Narodowych – która skupiała się głównie na prawach językowych rdzennych mniejszości narodowych i wsparciu finansowym regionów, w których żyją – jest pierwszą inicjatywą obywatelską, która uzyskała oficjalne zatwierdzenie Parlamentu Europejskiego w grudniu 2020 r. przytłaczającą większością dwóch trzecich głosów. Inicjatywa zapoczątkowana w 2013 r. przeszła długą drogę, ponieważ Komisja Europejska zarejestrowała pakiet propozycji dopiero po wyroku sądu unijnego, stając się tym samym sprawą europejską.

Zdaniem Loránta Vincze, przedstawiciela RMDSZ w Parlamencie Europejskim, Komisja Europejska zawiodła mniejszości tubylcze. W swoim komunikacie przedstawiciel ocenił następująco:

"KE odrzuciła wniosek tych, dla których zachowanie europejskiego dziedzictwa językowego i kulturowego to nie ładnie brzmiący slogan, ale codzienne wyzwanie."

W imieniu inicjatorów Loránt Vincze podziękował wszystkim, którzy przez cały czas wierzyli w sprawę, podkreślając, że „w ciągu ostatnich ośmiu lat stworzyliśmy wartość: społeczność węgierska w Transylwanii nigdy nie odniosła takiego międzynarodowego sukcesu”.

Cały artykuł TUTAJ !

Wyróżniony obraz: Pixabay