„Nie można grozić lekarzom w ten sposób, niezależnie od tego, czy podpiszą, czy nie” – odpowiedział Mandinerowi neurochirurg András Csókay po tym, jak Parlament przegłosował w trybie pilnym 122 głosami za i 31 głosami przeciw, bez wstrzymujących się, za poprawką złożoną w poniedziałek do ustawy o izbach zawodowych działających w sektorze ochrony zdrowia – napisał mandaryński.

„Osobiście bardzo się cieszę z cofnięcia się Izby. Nie można w ten sposób grozić lekarzom, bez względu na to, czy podpiszą, czy nie” – odpowiedział Mandinerowi neurochirurg András Csókay po tym, jak Parlament przegłosował w trybie pilnym 122 głosami za i 31 głosami przeciw, bez wstrzymujących się, zmianę ustawy o zawodzie izb działających w sektorze ochrony zdrowia, złożonego w poniedziałek. Zgodnie z ustawą zniesiona zostaje obowiązkowa przynależność zrzeszeniowa lekarzy.

Csókay ocenił to jako:

"wielu lekarzy cieszy się z tego, że od teraz członkostwo nie jest obowiązkowe, izba nie może cofnąć koncesji nawet w błahych sprawach. Co to za izba pisze taki kodeks etyczny, że "komar odfiltrowany, wielbłąd połknięty", cytując Biblię.

Jak informował też Mandiner, a my też pisaliśmy projekt, MSW przedstawiło go w poniedziałek. Uzasadniono to tym, że „prawo do bezpiecznej opieki zdrowotnej jest konstytucyjnym prawem podstawowym. Węgierska Izba Lekarska zagraża egzekwowaniu tego podstawowego prawa, gdy nadużywając swoich uprawnień, wywiera presję na lekarzy, aby nie podpisywali umów o dyżur. Zagrożenie dla procedur etycznych ze strony Węgierskiej Izby Lekarskiej jest bezzasadne i niedopuszczalne” – napisali.

Źródło: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: Facebook