Lewicowy przedstawiciel Parlamentu Europejskiego nie przebierał w słowach, powiedział przed kamerą, że jeśli nie przyjmiemy migrantów, nie dostaniemy unijnych pieniędzy. 

CONT, czyli komisja kontroli budżetowej Parlamentu Europejskiego, spędziła na Węgrzech trzy dni, którzy właściwie nie byli zainteresowani węgierską rzeczywistością, przyjechali z konkretnym zamiarem, który można określić jako obrazę naszego kraju. W brukselskiej brygadzie był też niejaki Daniel Freund, który może kojarzyć z tym, że jego działania w PE polegają wyłącznie na dyskredytowaniu Węgrów.

Warto przyjrzeć się jego wpisom na Twitterze, w których bardziej zajmuje się Viktorem Orbánem niż własnym krajem, Niemcami. Wierzę jednak, że byłyby tam ciekawe rzeczy, którym warto poświęcić czas.

Daniel Freund nie tak dawno zdemaskował lont, dzieląc się postem premiera Węgier, w którym napisał, że stanowisko Węgier jest jasne: nie w sprawie migracji, nie w sprawie płci i nie w sprawie wojny. Poseł Zielonych skomentował to, mówiąc:

że jeśli Viktor Orbán tak uważa, to „żadnych unijnych pieniędzy”, czyli żadnych unijnych środków, przynajmniej jeśli zależy to od Daniela Freunda. I niestety sytuacja jest taka, że ​​od niego wiele może zależeć, bo nie jest odosobniony w swoich antywęgierskich nastrojach.

Sam zapytałem przedstawiciela, który był w Budapeszcie o ten pomysł „nie za unijne pieniądze” i odpowiedź była dość szokująca.

 


„W tym sensie żadna migracja nie doprowadziłaby bezpośrednio do braku zasobów UE”.

Innymi słowy, Daniel Freund przyznał, że powodem, dla którego nie otrzymaliśmy funduszy unijnych, które normalnie należą się nam, jest to, że nie wpuszczamy migrantów na Węgry. Jest to sprzeczne ze wszystkimi kłamstwami, które do tej pory głosiła krajowa lewica, a mianowicie, że fundusze unijne nie płyną, bo nie mamy państwa prawa, wolności prasy, korupcji itp. W rzeczywistości nie ma co do tego wątpliwości. Nie płacimy, bo nie ulegamy europejskiemu szaleństwu.

TO JEST BARDZO POWAŻNE ZDANIE. TO JEST OTWARTY SZANTAŻ. GROŻĄ NAM, ŻE JEŚLI NIE USTAWIMY SIĘ W KOLEJCE, TO BĘDZIEMY W KŁOPOTACH.

Mam złe wieści dla pana Freunda i jego innych lewicowych kumpli. Mimo to nie będziemy się im kłaniać, bo Węgrom zależy na ich kraju. Wiem, że jest to dla niego niezrozumiałe.

Źródło: Origo/888.hu

Wyróżniony obraz: Hír TV