W środę Zgromadzenie Stołeczne przyjęło uchwałę w sprawie wojny na Ukrainie, która przekształciła pierwotną propozycję Fidesz-KDNP o propozycje poprawkowe liderów frakcji lewicowych.

Pryncypialna rezolucja obejmuje oświadczenie Rady Europejskiej potępiające „agresywną wojnę rozpoczętą przez Rosję przeciwko Ukrainie”. Decyzja została podjęta 17 głosami za, 10 przeciw i 1 wstrzymującym się, lewicowa większość głosowała za propozycją, a Fidesz-KDNP głosował przeciw.

Pierwotnie Zsolt Wintermantel , szef stołecznej frakcji Fidesz-KDNP, do którego poprawki złożyli liderzy frakcji DK, MSZP, Momentum i Párbeszéd, a ostatecznie uchwała została przyjęta wraz z zawartymi w nich zmianami.

Zsolt Wintermantel powiedział dziennikarzom po głosowaniu:

stołeczna lewicowa większość pod przewodnictwem burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego odrzuciła pierwotną deklarację pokojową

a propozycje poprawek zakwalifikowały tę kwestię jako czysto wewnętrzną bitwę polityczną. , że fakty, które zadeklarował rząd, prawicowa większość parlamentu, Katalin Novák i delegacja Fideszu w Parlamencie Europejskim: potępiają agresję Rosji i że jak najszybciej potrzebne są negocjacje pokojowe i zawieszenie broni.

Polityk powiedział, że z propokojowej propozycji lewicowa większość wycięła fakt, że Węgry pozostają zaangażowanym członkiem Unii Europejskiej i NATO oraz że Węgry są oddane pokojowi i starają się zrobić wszystko dla pokoju. Po nowelizacji uchwała nie zawiera wezwania węgierskich osób publicznych do powstrzymania się od działań, które mogłyby spowodować eskalację wojny i wejście Węgier w stan wojenny.

Według Zsolta Wintermantela widać, dlaczego to zrobili, skoro partyjny partner Gergely'ego Karácsony'ego, Bence Tordai, stwierdził ostatnio, że: wszystkie normalne kraje wysyłają broń na Ukrainę, a Węgry powinny zrobić to samo. Powiedział, że jest to niezwykle niebezpieczne, szkodliwe zarówno dla Węgier, jak i dla wyniku wojny. On dodał:

żałują, że dla lewicy ważne jest to, co jest im dyktowane z zagranicy, a nie naród węgierski.

Wystąpienie polityka dotyczyło wyrażenia przez zgromadzenie ogólne swojego zaangażowania na rzecz pokoju i wezwania węgierskich osób publicznych do powstrzymania się od rezolucji i działań politycznych, które mogłyby spowodować znaczne szkody gospodarcze dla kraju lub doprowadzić do pogrążenia Węgier w wojnie. W propozycji rezolucji stwierdzono również, że Węgry są zaangażowanym członkiem NATO i Unii Europejskiej oraz że zrobią wszystko, aby promować pokój, ale zamiast dostaw broni i dodatkowych sankcji potrzebne są jak najszybsze negocjacje pokojowe.

We wniosku stwierdzono również, że sankcje gospodarcze przyjęte w Brukseli nie uspokoiły wojny, ale zamiast tego „podniosły” ceny energii, spowodowały szkody gospodarcze i szalejącą inflację we wszystkich państwach członkowskich UE.

cywilne.info:

Aż wstyd się dziwić, że globalistyczna większość jak lojalny pies liże ręce, które rzucają farmerom dolary, i nie może się doczekać, aż ich lokalny przedstawiciel, Ferenc Gyurcsány, pogłaszcze ich piękne i mądre pieniądze. Wszystko, co się wydarzyło, to to, że zgromadzenie kapitałowe złożyło na piśmie zaprzeczenie rzeczywistości, na przykład, że istnieje „inflacja Orbána” – która oczywiście nie istnieje, ponieważ inflacja jest zjawiskiem globalnym. To prawda, że ​​w różnym stopniu dotyka różne kraje, bogatsze z większą swobodą poruszania się mniej, biedniejsze bardziej, ale to nie ma nic wspólnego z rządem węgierskim.

Można zaprzeczać faktom i śpiewać miłe słowa o wzniosłych celach wojny, ale kto korzysta, jeśli Rosjanie i Ukraińcy nadal się zabijają? I kto by na tym skorzystał, gdybyśmy wdali się w konflikt między nimi z „dostawą broni przez towarzysza”? Handlarze bronią muszą…

Globalistyczna część stołecznego zgromadzenia jakoś zapomina o takich „drobiazgach”, jak pozbawienie praw mniejszości węgierskiej, nieskrępowana działalność ukraińskich faszystów i nieskrępowane akty zastraszania Węgrów czy plan wysadzenia ropy rurociągu, czyli zniszczenia węgierskiej gospodarki. Nie są tym zainteresowani, ponieważ nie są też globalnymi gospodarzami. Zgodnie ze swoim przyzwyczajeniem wykonywali rozkazy od „wielkich” do ostatniej litery, bo uważają, że tego wymaga porządek solidarności.

Naprawdę? Tylko my jesteśmy związani tym rozkazem, skoro z nami każdy może zrobić wszystko, czy mamy to zostawić bez słowa? To też jest opcja, ale nie podoba mi się.

Tak jak bardzo nie podoba mi się wpadka burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego, który nie zdążył stwierdzić, że przyjęty tekst "wyraża zjednoczoną wolę zgromadzenia".

Rzeczywiście? Co jest ujednolicone, czego nie zaakceptowało 10 przedstawicieli? Co sprawia, że ​​to, co wątpliwe, jest jednolite? Panie burmistrzu, nadszedł czas, aby poznał pan ekspresyjne niuanse języka węgierskiego. To, co wiąże się z głosowaniem odrębnym, może być decyzją większości, ale nazywanie tego jednością jest mocną przesadą. Oczywiście ci, którzy nie są chwastami, ale pszczołami, którzy chaos komunikacyjny stolicy uważają za przemianę środowiska i którzy znając zmarnowane miliardy budżetowe Budapesztu, szkalują i oskarżają rząd o „krwawienie” Budapesztu, mają też inne przebiegłości .

Zdjęcie źródłowe i tytułowe: MTI/Noémi Bruzák