Anna Donáth, która jak sama przyznaje, korzysta ze wsparcia psychologa i trenera , teraz wzywa Pétera Szijjártó do rozliczenia się z buntu grupy Wagnera.

W poście na Facebooku przedstawiciel europosła skarżył się, że minister spraw zagranicznych wygłosił w poniedziałek jedynie wyważone oświadczenie w sprawie jednodniowej sprawy Wagnera.

„Minęły trzy i pół dnia od pierwszych wiadomości o buncie przeciwko Putinowi przez nielegalną armię najemników, grupę Wagnera. Ten czas nie wystarczył węgierskiemu ministrowi spraw zagranicznych, aby sensownie zareagował na nowy konflikt, który zagraża życiu Węgrów. Na wyważone oświadczenie wystartował dopiero w poniedziałek, po tym jak przed posiedzeniem ministrów spraw zagranicznych Rady UE z gustem oskarżył Unię Europejską o „wojenną psychozę”.

Minister nagrodzony Nagrodą Przyjaźni Rosji znów szuka winowajcy w niewłaściwym miejscu: według niego rosyjskie kierownictwo nie ponosi odpowiedzialności, jego zdaniem, za rozwój „katastrofalnej” sytuacji, nie mówiąc już o UE. W liście poprosiłem cię o wyjaśnienie twoich słów: kogo uważasz za odpowiedzialnego za bunt najemników, który zagraża całemu regionowi? Może Zachód też to zrobi? Nie mogę się doczekać twojej odpowiedzi!"

Jakie życie Węgier Anna Donáth myślała o cisowym stworzeniu, jest nadal przedmiotem spekulacji w rosyjskich sprawach wewnętrznych i purparlé, tajemnicą. Podobnie jak ostatnie pytanie z jego pogmatwanych myśli:

„W liście poprosiłem cię o wyjaśnienie twoich słów: kogo uważasz za odpowiedzialnego za bunt najemników, który zagraża całemu regionowi? Może Zachód też może to zrobić?”

Wydaje się, że zarówno psycholog, jak i trener personalny wykonali kiepską robotę z Anną.

Bo co węgierskie sprawy zagraniczne mają wspólnego z wewnętrznymi sprawami Rosji, które zagrażały nie tylko regionowi, ale nawet Moskwie? Dlaczego Szijjárto miałby wymieniać osoby odpowiedzialne za „bunt najemników”, o którym wiemy bardzo mało i wcale nie jest pewne, czy kiedykolwiek dowiemy się więcej?

Według prokuratury Donáthowi nie może ujść kara grzywny za napaść fizyczną i napaść na obyczajność

Faktem jest, że europejscy politycy głównego nurtu cierpią na psychozę wojenną - w przeciwieństwie do zdecydowanej większości Europejczyków, jednym słowem, niezbyt demokratycznie. To, że wszystko to dzieje się pod wpływem Ameryki, jest również faktem. Każdy, kto przelewa pieniądze, broń i pieniądze na Ukrainę, dolewa oliwy do ognia, ponosząc w ten sposób dużą odpowiedzialność za poległych na froncie.

Ale jest również niezwykłe, że na przykład, kiedy Nord Stream został wysadzony w powietrze, Anna nie przesłuchała osób odpowiedzialnych i nie zadała tego samego pytania – nawet samej sobie.

I prawdopodobnie nie dziwi was, że podczas gdy czołgi Prigożyna pędziły w stronę Moskwy, w Rosji i jej stolicy panował spokój i cisza. Z drugiej strony w Berlinie, Paryżu czy nawet w USA widzieliśmy ostatnio ani razu stany wojny domowej. Chociaż nie maszerowały tam czołgi pełne uzbrojonych najemników, powiedzmy, że podczas policyjnej akcji zginął przestępca uzależniony od narkotyków. Albo po prostu podnieśli francuski wiek emerytalny. Albo neoniemieckie gangi migrantów ścierały się na otwartej ulicy.

Czy to nie ciekawe, że Anna Donáth martwi się o upadłą walkirię najemników Wagnera i pociąga do rozliczenia węgierskie sprawy zagraniczne, ale nie słyszymy jej głosu w związku z wydarzeniami związanymi z zachodnim kręgiem kulturowym lub konkretnie z Unia Europejska?