Katalin Cseh jest prawdziwym zwycięzcą brukselskiego mechanizmu dystrybucji pieniędzy, ponieważ do tej pory otrzymała prawie 4,8 miliarda HUF wsparcia za pośrednictwem swoich firm w ramach przetargów unijnych.

Jest to o tyle szokujące, że odsunięty od władzy chwilowy przedstawiciel PE od lat robi wszystko, by Komisja Europejska wycofała środki unijne z Węgier.

Lekkomyślność lewicowego polityka nie zna granic: dopóki swoimi biznesami grzebie głęboko w unijnych kasach, zabrania Węgrom dotacji i nalega, by były one wypłacane „bezpośrednio”.

Polityk, który na brukselskich przetargach może zgarnąć miliardy, nie poprzestał na tym i na marcowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego bezwstydnie ocenił proces dystrybucji unijnych funduszy, że „obecnie unijne środki można bez konsekwencji wygarniać , ale nowy mechanizm może położyć temu kres”.

W lipcowym liście, który napisał do Komisji Europejskiej wspólnie z trzema innymi europosłami lewicy, stwierdził, że "nie ma czasu na dalsze zwlekanie" i że unijne fundusze powinny zostać wycofane z Węgier. Dzień później zażądał od Komisji Europejskiej, by nie marnowała czasu, nie była dłużej bezczynna, tylko ukarała Węgry.

Katalin Cseh miała nawet czelność napisać na swojej stronie na Facebooku trzy dni przed wybuchem skandalu, że Bruksela powinna „dotrzeć tam, gdzie naprawdę powinna być – do ludzi!”.

Teraz jest oczywiste: przez ludzi miał na myśli siebie.

Cały artykuł Origo można przeczytać tutaj.