Spór między Brukselą a polskim rządem nie ma charakteru prawnego, ale polityczny, ponieważ Komisja Europejska chce mieć więcej władzy, niż pozwalają na to traktaty. Profesor Ryszard Legutko, poseł do Parlamentu Europejskiego rządzącej w Polsce PiS, został zapytany przez Mariann Őry, dziennikarza Magyar Hírlap, o wydarzenia minionego tygodnia.

- Ubiegłotygodniowe orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym niektóre postanowienia Podstawowego Traktatu UE są niezgodne z konstytucją, wywołało duży odzew. Co leży u podstaw tej debaty?

- Z prawnego punktu widzenia nie ma w tej decyzji nic nadzwyczajnego, skoro Polska weszła do UE, więc w ciągu ostatnich prawie dwudziestu lat zapadło kilka podobnych. Po prostu mówi, że konstytucja jest najwyższym, najwyższym aktem prawnym w Polsce. Otóż ​​to. Każde państwo członkowskie zakłada, że ​​jego własna konstytucja ma pierwszeństwo. Do tej pory nie było w tym nic nadzwyczajnego... Spór nie ma charakteru prawnego, ale polityczny. Instytucje unijne wykorzystują orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego do atakowania polskiego rządu , bo w ostatnich dwóch, trzech latach Komisja Europejska zaczęła mówić, że prawo unijne ma pierwszeństwo. To kompletny nonsens. Podstawowe traktaty nigdzie nie wspominają, że prawo UE ma generalnie pierwszeństwo...

…– Jaki jest cel Komisji Europejskiej?

- Instytucje UE chcą rozszerzyć swoje uprawnienia. Było to przynajmniej widoczne od czasu, gdy Jean-Claude Juncker otwarcie oświadczył, że kieruje komitetem politycznym. Zgodnie z tym Komisja Europejska nie jest już neutralnym mediatorem, ale ma własny program polityczny. Chce wyjść poza ramy umowne , a za najłatwiejsze cele uważa kierowane przez konserwatystów kraje Europy Środkowej i Wschodniej, takie jak Polska i Węgry. W naszym przypadku pretekstem do ataku była reforma sądownictwa, co, jak powiedziałem, nie należy do kompetencji UE.

„Jak wydarzenia mogą trwać?” Co Bruksela może zrobić dalej?

- Prawnie niewiele mogą, ale poszanowanie unijnego prawa i traktatów jest dziś dość rzadkie, raczej ich łamanie stało się na porządku dziennym. Spodziewane są nowe działania wobec Polski, choćby dlatego, że Niemcy i Francja stanęły po stronie Komisji Europejskiej, a ministrowie spraw zagranicznych obu krajów wydali wspólne oświadczenie. Najprawdopodobniej komisja będzie próbowała wycofać środki funduszu naprawczego z Polski, co całkowicie wprowadzi was na terytorium nielegalności. Nieustannie nas szantażują, grożą słowem, co jest tym bardziej zdumiewające w świetle faktu, że urzędnicy nakazują korektę demokratycznie wybranego rządu. UE jest zdelegalizowana. To smutna konkluzja z mojej strony, ale niestety prawdziwa. Traktaty i zasady są jedyną tarczą ochronną mniejszych państw członkowskich, bez nich atakowałyby nas i upokarzały jeszcze bardziej bezwstydnie. Mimo to uważam, że polski rząd nie powinien ustępować, ulegać szantażowi finansowemu i wszelkiemu innemu…

Cały wywiad można przeczytać tutaj.

(Obraz w nagłówku: Kraków Wyborcza)