Péter Márki-Zay udzielił kolejnego wywiadu w prasie lewicowej, znowu wypowiadał się niespójnie, nie da się nadążyć za tym, co mówi. Kandydat Gyurcsány'ego powiedział m.in. lewicowej gazecie propagandowej Jelen, że nie mówi o założeniu żadnej partii, podczas gdy kilka dni temu obszernie relacjonował Inforádio o konkretnej organizacji partyjnej.

Ponadto nadal nazywał swoich lewicowych sojuszników zdrajcami, mimo wcześniejszych obietnic, że przestanie to robić. Okazało się też, że nie było prawdy w jego twierdzeniu, że jeden z blogów przygotowywał aferę gejowską z udziałem trzech ministrów. Niewykrywalne kłamstwa Márki-Zaya stają się coraz bardziej niebezpieczne, pisze Origo.

Kandydat Gyurcsány'ego twierdził, że zna wiele przypadków, w których Fidesz i lewicowa partia lub polityk zawarli pakt. Z rozczarowaniem stwierdził, że nie może już ufać nawet adwokatowi diabła: Może to samo stało się teraz z adwokatem diabła.

Wygląda na to, że Fidesz i socjaliści w wielu przypadkach razem kradli – oskarżył frywolnie. Mówił o skorumpowanych zdrajcach na lewicy, ale twierdził, że nie wie, kim oni są. Dlatego potrzebni są dziennikarze, aby się dowiedzieć - unikał odpowiedzialności.

Márki-Zay mówił wcześniej o tzw. zdrajcach w szeregach lewicy, ale nigdy ich nie wymienił. Później odwołał te wyroki, ale teraz znowu mówił o zdrajcach.

Oprócz tego, poruszył także stronę o nazwie Adwokat Diabła. Wcześniej mówił o tym, że "na blogu szykuje się teraz afera trzech gejowskich ministrów w rządzie". Teraz wycofał się z oczywiście niemożliwego kłamstwa, myląco wyjaśniając, że ten blog może nawet nie istnieć.

Wcześniej Márki-Zay mówił o początkach powstania partii.

„Nie ogłosiłem założenia nowej partii. Ogłosiłem to 3 lata temu - powiedział teraz kandydat Gyurcsány'ego. Jednak Márki-Zay powiedział Inforádio 10 marca, że ​​Ruch Węgier Wszystkich nie zostanie przekształcony w partię, ale że chce zbudować nową partię konserwatywno-libertariańską, która mogłaby być również członkiem Europejskiej Partii Ludowej i - po kolejnych wyborach parlamentarnych za cztery lata - również mogłaby mieć niezależną frakcję.

Powiedział w radiu, że organizacja partyjna już się rozpoczęła, ponieważ na Węgrzech są dwie partie, na których może się oprzeć: Új Kezdet kierowana przez György Gémesi i Új Világ Néppár kierowana przez Józsefa Pálinkása. Márki-Zay za wszelką cenę chciałby partii, z którą mógłby wstąpić do Europejskiej Partii Ludowej, a urażony i wrogo nastawiony do Węgier Donald Tusk by to poprzeł, ale Tusk został publicznie sprostowany w tej sprawie przez członków własnej partii : Márki-Zay nie ma miejsca w Partii Ludowej. Po tym Tusk mógł już tylko reprezentować swoją polską partię na demonstracji lewicy 15 marca w sposób upokarzający. Może dlatego Márki-Zay nie chce ponownie zakładać partii.

Źródło: Magyar Hírlap/Origo

Zdjęcie: Máté Krisztián