Nie będziemy też głosować za sankcjami zagrażającymi dostawom energii na Węgrzech. Wywiad.

Czy media drukowane tracą na znaczeniu jeszcze bardziej niż telewizja?

Całkowicie zmieniły się też nawyki czytelnicze i nawet większość dziadków czerpie informacje z Internetu. Większość ludzi czyta tylko tytuły i nagłówki, rzadko klikają i przeglądają całe artykuły, raczej po prostu przewijają ekran w dół. Dlatego dziennikarstwo też się zmienia, albo powinno się zmieniać.

Czy byłeś zaskoczony pozostałymi dwiema trzecimi?

W czasie kampanii czułem, że będziemy mieli stabilną większość w parlamencie, ale nigdy nie marzyłem, że będzie to dwie trzecie. Ale z perspektywy czasu mam poczucie straty, ponieważ w niektórych dzielnicach minęło tak niewiele.

W latach 1998-2002 istniał skuteczny rząd, ale Fidesz przegrał wybory. Co się zmieniło od tego czasu?

Myślę, że najważniejsze jest to, że węgierski rynek medialny się zmienił. W 2002 roku Népszabadság, Népszava, Magyar Hírlap i wszystkie dzienniki powiatowe stanęły naprzeciw jedynego Narodu Węgierskiego. Telewizja komercyjna wspierała lewicę, a prawicy w przestrzeni internetowej w ogóle nie było. Dziś obecność węgierskich wartości obywatelskich w krajowych mediach to około pięćdziesiąt procent. Wciąż jednak nie ma powodów do samozadowolenia, gdyż dziennik o największym nakładzie i najchętniej czytany tygodnik również należą do opozycji, a w obszarze portali internetowych lewica wciąż jest w zdecydowanej większości, dwa -trzecie. Wzmocnienie konserwatywnych serwisów informacyjnych to poważne zadanie. Są jednak zachęcające sygnały, obecność partii i polityków w mediach społecznościowych jest silniejsza niż u naszych przeciwników. Znakomicie radzą sobie także prawicowi liderzy opinii. Do kampanii przybyli znakomici młodzi ludzie, którzy od tamtej pory wykonują fantastyczną pracę.

Zawetowaliśmy podatek minimalny, teraz zbierają podpisy, żeby nie można było zawetować.
Co ty na to? To na pewno nie zadziała. Bruksela podwoiłaby podatki dla węgierskich przedsiębiorców, podczas gdy międzynarodowe firmy technologiczne, takie jak Facebook czy Google, nie będą płacić podatków w krajach członkowskich. To właśnie oznacza globalny podatek minimalny. Interesy węgierskich przedsiębiorstw są dla Węgier najważniejsze, dlatego nie popieramy podwyżki podatków w Brukseli w tej formie. Nie będziemy też głosować za sankcjami, które zagrażają dostawom energii na Węgry z powodu wojny. To, że Europa zmierza ku samobójstwu ze swoją polityką energetyczną, to jego sprawa, ale nie mieszaj nas do tego.

Wprowadzone dotychczas sankcje wyrządzają bezlitosne szkody nie Rosji, ale Europie. Oprócz wojennej inflacji istnieje zagrożenie kryzysem żywnościowym, który w niektórych rejonach świata może przerodzić się w głód. A to może dodatkowo pogłębić kryzys migracyjny, który już jest mocno obecny. A jak widzieliśmy ostatnio, migranci przybywający na granice mają już nie tylko kije i kamienie, ale także ostrą broń palną. Czy unijni decydenci tego nie widzą?

Jeśli tak dalej pójdzie, Europa straci konkurencyjność wobec Azji i Stanów Zjednoczonych. Taki wypadek nie powinien mieć miejsca. Najważniejsze jest jednak to, aby ponownie zapanował pokój i ponownie przemyśleliśmy środki gospodarcze. Przyniosłoby to stabilność we wszystkich aspektach życia.

Oryginalny, pełny artykuł można przeczytać .

Wyróżniony obraz: MTI / Tibor Illyés