Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na poniedziałkowej konferencji prasowej oskarżył Niemcy o to, że Warszawa nie otrzymała jeszcze swojej części unijnego funduszu odbudowy.

Ziobro, który jest prezesem jednej z mniejszych partii koalicyjnych Solidarność Polska, skomentował w sobotę artykuł Der Spiegel w swoim oświadczeniu. Według niemieckiego tygodnika Ursula von der Leyen poparłaby wypłacenie Polsce należnej jej kwoty z funduszu Unii Europejskiej przeznaczonego na odbudowę po epidemii koronawirusa, ale wiceprzewodnicząca Komisji Vera Jourová , sprzeciwia się temu.

Zdaniem Ziobry, przedstawienie sytuacji według tygodnika to "oszustwo ze strony Niemców" . Der Spiegel "próbuje rozpowszechnić wersję, że to nie Von der Leyen oszukała polski rząd (...), ale panią Jourovą" - powiedział minister. Postrzegał to tak: Von der Leyen, jako ważny polityk niemiecki , „oszukał polskiego premiera i głowę państwa” , narzucając nowe warunki zatwierdzonemu w wyniku kilku wspólnych negocjacji polskiemu planowi naprawy.

Ziobro przypomniał: w grudniu 2020 r. ostrzegał Mateusza Morawieckiego przed przyjętym przez Parlament Europejski i Radę dekretem o warunkach praworządności. Według niego "ustępstwa na rzecz cynicznych (...) niemieckich polityków w tym czasie przyniosły tylko większy nacisk i szantaż na głowę Warszawy".

„Polska jest kradziona, a wiodącą rolę w tym odgrywają niemieccy politycy, niemieccy politycy z niemiecką Von der Leyen na czele” – powiedział Ziobro.

Zapowiedział, że Solidarna Polska zwróci się do Morawieckiego o przedstawienie planu B rozwiązania sytuacji związanej z odzyskiem mienia. Polska jako suwerenny członek UE ma prawo spełnić jej oczekiwania choćby dlatego, że Komisja Europejska była "jedynie pośrednikiem w staraniu się o duży kredyt zaciągnięty częściowo na koszt polskich podatników" - podkreślił Ziobro.

Na początku czerwca komisja brukselska zatwierdziła polski plan naprawczy, który przewiduje udzielenie bezzwrotnej pomocy w wysokości 23,9 mld euro oraz zaciągnięcie kredytu w wysokości 11,5 mld euro. Jednak Warszawa i Bruksela obecnie inaczej interpretują realizację pierwszych kamieni milowych.

Na początku sierpnia Jarosław Kaczyński , lider koalicyjnej partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość, powiedział w wywiadzie: „Polska w negocjacjach z Brukselą wykazała się „maksymalną dobrą wolą i gotowością do kompromisu”, ale ponieważ Unia Europejska odmawia płacenia tzw . za pieniądze mimo polskich ustępstw, jego partia jest zmuszona do przeglądu stosunków UE z

źródło: MTI

(Obraz w nagłówku: Attila Husejnow/SOPA Images/LightRocket przez Getty Images)

2022plus : Przypomnijmy sobie, jak to było? Aby Polacy byli dobrze nakarmieni. Kiedy w temacie „obowiązkowej oszczędności i solidarności” wydawało się, że nie tylko nasz kraj, ale także siedem innych krajów członkowskich sprzeciwiło się tej propozycji – ze zwykłą podłością oczywiście z pominięciem Rady Europejskiej – i kupiły sobie głosy obiecując im opał. O naszych nie wiedzieli, bo my już znaliśmy ich nikczemne sztuczki (Polacy też mogli wiedzieć, bo wtedy po przyjęciu wspólnej pożyczki ani my, ani oni nie otrzymaliśmy należnej nam i im kwoty z funduszu odbudowy Wyciągnęliśmy z tego wnioski, oni też – ale dopiero teraz, kiedy jest już za późno.), ale mimo że nie głosowaliśmy za planem, zostaliśmy pozostawieni sami sobie.

Lekcja jest jasna: większości przywódców UE nie należy ufać nawet w kwestii oddychania. A zgadzanie się z nimi to autodestrukcja, bo ich słowa i obietnice nie są warte nawet dwupensówki z dziurą. (Dla młodszych: ta moneta z dziurą w ścianie rzeczywiście istniała, ale tak naprawdę nie jest nic warta.)