Z niecierpliwością czekają na nowe manifestacje smakosza Andrása Fekete-Győra w mediach społecznościowych. W dawnych czasach, kiedy na stojakach stały egzemplarze gazety Pajtása jeszcze cuchnące drukiem, podobne emocje budziły niedojrzałych czytelników. Bo zawsze było w nim coś nowego i zaskakującego – twierdzi 888.hu.

Szef Momentum, który został usunięty z prawie wszystkich istniejących i nieistniejących stanowisk, regularnie przynosi radość na szarym niebie krajowej polityki opozycyjnej. Jak komik na jarmarku, zmęczony wymuszonym humorem, który stara się poprawić nastrój widzom dowcipami wystrzelonymi tysiąc razy, z jednopunktowymi gafami.

Tym razem Jánosa Lázára skłonił Andrása Fekete-Győra do sięgnięcia po zamoczone w witriolu pióro, czyli klawiaturę. Minister Budownictwa i Inwestycji powiedział, że „Węgry muszą zdominować region w oparciu o jakość wykonania, a Budapeszt musi być najlepszym miastem na południe od Karpat”.

A to, zdaniem profesora Fegyőra, jest stwierdzeniem bezczelnym i cynicznym, bo zły Fidesz wypędził CEU, „jeden z najlepszych w Europie warsztatów naukowych, intelektualnych i kulturalnych”. „Zadaniem naszego pokolenia pozostaje odnowa naukowa, intelektualna i kulturalna Węgier: dyskredytacja węgierskiego szkolnictwa wyższego; znaczny wzrost wynagrodzenia adiunkta o 170 000 HUF i wynagrodzenia wykładowcy węgierskiego uniwersytetu poniżej niemieckiej płacy minimalnej; międzynarodowy system stypendialny dla nauczycieli; i wzywając CEU do domu”.

„A węgierskie imię znów będzie piękne”.

To ostatnie zdanie nabiera szczególnego światła w świetle faktu, że były siłacz Momentum – i jego podobnie myślący koledzy – nieustannie pracowali i pracują nad tym, aby Węgrzy po drugiej stronie granicy byli reprezentowani przez ludzi innych narodowości. W końcu kto lepiej wiedziałby, co i dlaczego Węgrzy z Siedmiogrodu, Podkarpacia i Podkarpacia cierpią niż Rumun, Słowak czy Ukrainiec. Wypędzenie CEU z raju Budapesztu spowodowało jednak nieoczekiwany wzrost dumy narodowej w Fekete-Győr. Może nawet jeszcze raz przeczytał hymn narodowy. w języku CEU.

Jest jednak trochę prawdy w myśleniu byłego dowódcy fioletów. Niezależnie od lokalizacji CEU jest wiele do poprawienia jakości krajowej edukacji. Ale na ile można przypisać Fideszowi, że były prezydent nie jest świadomy podstawowych rzeczy i że jeszcze długo pozostanie rekordzistą świata pod względem liczby „nie wiem” i „nie wiem” nie mam pojęcia” wypowiedziane w jednostce czasu? Być może wybaczalnym grzechem jest to, że nie zna ceny mleka – mój Boże, to chamski człowiek – i moczy swój elektryczny skuter w dużej ilości wody, ale nazywa ogniwo słoneczne elektrownią jądrową i przewiduje procesy sądowe które są całkowicie niezgodne z rządami prawa, cóż, co może go zachęcić do jak najszybszego uzupełnienia braków edukacyjnych.

dzwonek i András Fekete-Győr również może wrócić do szkoły. Na wypadek, gdyby tym razem coś mu się przykleiło.

Źródło: 888.hu

(Zdjęcie w tle: MTI/Tibor Illyés)