Unijny plan ograniczenia dostaw gazu jest właściwie kolejnym pakietem sankcji, napisał w środę dyrektor generalny Centrum Praw Podstawowych na swoim profilu na Facebooku. Zdaniem Miklósa Szánthó, dyrektora Centrum Praw Podstawowych, groźbę Moskwy, że nie będzie dostarczać gazu do krajów, które wprowadzą ten quasi-sankcyjny mechanizm, należy potraktować poważnie.

Miklós Szánthó stwierdził, że według informacji prasowych, które wyciekły, Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen będzie dalej zaostrzać wojnę sankcji przeciwko Rosji.

"Jednocześnie wprowadzone dotychczas sankcje nie przyniosły pożądanego skutku, a nawet spowodowały kryzys energetyczny w Europie, który zagraża bezpieczeństwu dostaw, zwiększa inflację i grozi kryzysem gospodarczym" - zaznaczył dyrektor generalny .

Dodał, że mimo wszystko „federalistyczny organ” poważnie rozważa wprowadzenie pułapu cenowego na import rosyjskiego gazu, co zasadniczo oznaczałoby, że UE byłaby skłonna kupować rosyjski gaz tylko po z góry ustalonej, maksymalnej cenie, a Rosja oczywiscie tego nie zaakceptuje.

Miklós Szánthó zaznaczył, że wielu ekspertów ostrzega, że ​​posunięcie to prawdopodobnie nie przyniesie żadnych pozytywnych rezultatów, a groźbę Moskwy, że nie będzie dostarczać gazu do krajów, które wprowadzą ten quasi-sankcyjny mechanizm, należy potraktować poważnie.

„Jeżeli jednak rosyjski gaz nie dotrze, sam pułap cenowy straci znaczenie, w rzeczywistości będzie oznaczał kolejny pakiet sankcji, właśnie w przypadku gazu, który wcześniej został zdjęty z porządku obrad z powodu nacisków m.in. ," on napisał.

Kontynuując powiedział, że przewodniczący Komisji Europejskiej otwarcie opowiadał się za maksymalizacją ceny rosyjskiego gazu. Odniósł się do wypowiedzi Ursuli von der Leyen na konferencji prasowej: „Jestem głęboko przekonany, że nadszedł czas na ograniczenie ceny rosyjskiego gazu rurociągowego do Europy”.

Miklós Szánthó stwierdził: na podstawie dokumentów uzyskanych przez EURACTIV wydaje się, że eurokraci planują tak ograniczyć pole manewru państw członkowskich, aby nie mogły one wycofać się nawet po wstrzymaniu przez Gazprom całego eksportu do Europy w odpowiedź na pułap cenowy.

Aby to osiągnąć, zamierzają wykorzystać przyjęty w lipcu plan oszczędzania energii, w którym przewidziano kilka ograniczeń, które boleśnie dotkną Europejczyków i firmy - dodał.

Ponadto zaznaczył, że do podjęcia decyzji o pułapie cenowym wystarczyłaby większość kwalifikowana, w przeciwieństwie do pakietów oficjalnie sankcjonowanych, które wymagają konsensusu i mogą zostać zablokowane, nawet jeśli zawetuje je tylko jedno państwo członkowskie.

„Z tego wszystkiego – jakkolwiek nazwiecie ten plan w Brukseli – zdaje się wyłaniać obraz kolejnego, nieprzemyślanego kroku, w wyniku którego – gdy pułap cenowy nieuchronnie się odbije – bicz znów może zatrzasnąć się na plecami obywateli europejskich, a więc węgierskich” – powiedział Miklós Szánthó.

Źródło: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: naród węgierski