Organizacje przestępcze zajmujące się handlem ludźmi działające na granicy serbsko-węgierskiej mogą mieć już 80-100 sztuk ostrej broni palnej. Gangi, które reklamują się w reklamach internetowych, pozują przy płocie z karabinami automatycznymi, powiedział Kékfény, magazyn kryminalny Duna TV.

Szef Narodowego Biura Śledczego powiedział Kékfény  , że gangi przemytnicze już prowadzą działania na szczeblu wojskowym

„Ta agresja nasiliła się w ostatnim okresie, handlarze ludźmi zmienili swoje metody, wykrywamy coraz więcej broni wśród tych sprawców. Te organizacje przestępcze zajmujące się handlem ludźmi mają od ośmiu do dziesięciu sztuk broni palnej na grupę. Ich metody również uległy poprawie, obserwujemy wdrażanie na poziomie wojskowym – powiedział szef departamentu Zoltán Boross (na zdjęciu).

Szef Wydziału Przestępczości Międzynarodowej Krajowego Biura Śledczego mówi, że handlarze ludźmi starannie planują każdą operację, mają własnych zwiadowców i nie tylko kupują broń, ale też wyposażają się w najnowocześniejszy sprzęt wojskowy, znaleziono nawet noktowizory z nimi.

Policja zidentyfikowała już co najmniej osiem konkurujących ze sobą organizacji przestępczych. Te największe mogą zatrudniać nawet dwustu przemytników. Często próbują oszukać myśliwych granicznych skradzionymi mundurami wojskowymi i policyjnymi. Członek gangu aresztowany tydzień temu w związku ze strzelaniną na autostradzie M5 zeznał, że strzelał do policjantów na polecenie swoich szefów.

Handlarze ludźmi reklamują się w sieciach społecznościowych, podając imię i nazwisko oraz numer telefonu. Przykładowo przejazd z Damaszku do Niemiec może kosztować 8-15 tys. euro, a na węgierskim odcinku średnio 3 tys. euro.

Według informacji istnieje osiem do dziesięciu prominentnych grup, które stale organizują przemyt na granicy serbsko-węgierskiej, grupy te współpracują z około 36-40 osobami, są też grupy prominentne, które mają łącznie 200 żołnierzy. Grupy te pracują non stop i mogą zarobić do 10 000-20 000 euro dziennie na handlu ludźmi, dodał Zoltán Boross.

Źródło: Hirado.hu

Obraz: zrzut ekranu