Przedstawiciel Grenlandii odmówił przemawiania po duńsku, ale tylko w ojczystym języku Eskimosów, w piątek w parlamencie w Kopenhadze, aby zwrócić uwagę na napięte stosunki między Danią a należącą do niej Grenlandią.
Aki-Matilda Hoegh-Dam, jedna z dwóch reprezentantek Grenlandii, wygłosiła prawie siedmiominutowe przemówienie w swoim ojczystym języku w debacie parlamentarnej dotyczącej jej ojczystego kraju. Ponieważ pozostali posłowie nie rozumieli języka, mówca wezwał go, aby powiedział po duńsku to, o czym mówił w swoim przemówieniu, ale odmówił. Grenlandia była duńską kolonią do 1953 roku, po czym stała się oficjalną częścią królestwa z własnym językiem urzędowym, Eskimosem. W jej szkołach naucza się również języka duńskiego. Te dwa języki znacznie się od siebie różnią, pisze MTI.
Relacje między Nuuk a Kopenhagą pogorszyły się ostatnio z powodu ujawnienia kilku poważnych naruszeń prawa przez władze duńskie w przeszłości, w tym zmuszania grenlandzkich kobiet do przyjmowania środków antykoncepcyjnych w latach 60. i 70. XX wieku.
W rozmowie z agencją informacyjną Reuters Hoegh-Dam powiedział, że w swoim przemówieniu skupił się na tych rewelacjach.
Nie rozumiem, dlaczego uważa się za tak odrażające, że przedstawiciel tamtejszego okręgu wyborczego przemawia w oficjalnym języku Grenlandii - narzekał polityk.
W 2009 roku Grenlandia otrzymała szeroką autonomię, w tym prawo do ogłoszenia niepodległości od Danii.
Już nie boimy się mówić. Nie boimy się zabierać głosu i używać naszego języka. Podkreślił, że sytuacja dojrzała do zmiany, a następnym właściwym krokiem powinno być ustanowienie państwa. W zeszłym tygodniu Grenlandia przedstawiła w miejscowym parlamencie projekt konstytucji.
Co by się stało, gdyby przedstawiciele Węgier mówili tylko w swoim ojczystym języku: w parlamencie rumuńskim, serbskim, chorwackim, austriackim, słowackim, ukraińskim i serbskim? Gdyby węgierski był (także) językiem urzędowym i oczywiście czy mógłby być używany w urzędach, szkołach i mediach?
Szkoły mogły uczyć w języku przodków. Każdy mógł spokojnie przyjąć podwójne (a nawet wielokrotne) obywatelstwo. Mógł bez obaw dbać o swoje tradycje, jego zwyczaje byłyby szanowane. Wtedy uzyskaliby prawa, które mają Inuici z duńskiej korony!
Potem oczywiście Inuici myślą o założeniu państwa. Nie jest nam jednak potrzebny, ponieważ został założony przez św. Istvána 1000 lat temu.
Coś śmierdzi tylko w Danii, jak powiedział szekspirowski Marcellus!
Wyróżniony obraz: Shutterstock