Europa Środkowa stoi przed dekadą oferującą fantastyczne możliwości, powiedział w środę premier Viktor Orbán w Uściu nad Łabą w Czechach.

Premier spotkał się ze swoim czeskim odpowiednikiem Andrejem Babisem, a następnie podkreślił na wspólnej konferencji prasowej: sytuacja powoli się odwraca, bo wcześniej uważano, że Europa Środkowa nie może prosperować bez Europy Zachodniej, dziś gospodarki Europy Zachodniej nie mogą funkcjonować bez Europa Środkowa. Nie ma pomyślnej niemieckiej gospodarki bez Europy Środkowej, Europa Środkowa jest prawdziwą lokomotywą gospodarki UE - oświadczył.

Wierzył:

w związku z tym wpływy polityczne i gospodarcze regionu rosną, a za tym stoją wyniki. Jednak możemy to wyegzekwować tylko wtedy, gdy utrzymana zostanie współpraca wyszehradzka.

Viktor Orbán wyjaśnił: Czechy są o krok przed nami w ograniczaniu bezrobocia. Chcemy też dogonić Czechy w niskim poziomie zadłużenia, a także zazdrościmy czeskiemu przemysłowi własnych wyników – wymienił.

Zauważył: przyjechał wzmocnić czesko-węgierskie skrzydło współpracy wyszehradzkiej (V4), bo jeśli Czechy nie są zaangażowane w V4, to V4 nie działa, siła i wpływy polityczne Czech są potrzebne w grupa wyszehradzka.

Wyjaśnił: kolejnej wielkiej fali migracji raczej nie przeżyjemy, z Afganistanu wyjeżdżają miliony ludzi, a część z nich będzie chciała przedostać się przez Bałkany i Węgry. Węgry chronią nie tylko własne granice, ale całą Europę, w tym Czechy, dlatego zwróciły się do Andreja Babisza o 50 policjantów do wzmocnienia ochrony granic.

Odnosząc się do inteligentnych systemów transportowych (ITS), powiedział: istotą tego systemu jest to, że każdy płaci, bo ma dom i samochód. Trzeba temu zapobiegać, bo może „pasować do luksusu zachodnioeuropejskich, ale nie do naszego życia” – oświadczył. Dodał, że on i jego czeski partner uzgodnili, że będą wspólnie działać w tej sprawie na kolejnym szczycie UE.

Viktor Orbán powiedział o czesko-węgierskiej współpracy gospodarczej: to zaszczyt, że węgierskie firmy są mile widziane w czeskiej gospodarce, a czesko-węgierska współpraca gospodarcza osiągnęła bezprecedensowy poziom.

Wyjaśnił: wolumen handlu dwustronnego wzrósł w tym roku o 26 proc., a na Węgrzech działa 330 czeskich firm, zatrudniających wiele tysięcy osób. Węgry chcą rozszerzyć współpracę, która dobrze układa się w telekomunikacji, rolnictwie, energetyce, my chcielibyśmy rozszerzyć ją także na przemysł zbrojeniowy.

Podkreślił:

Węgry są gotowe do realizacji w przyszłości „bliskiej, przyjaznej, rozsądnej i opartej na wzajemnym szacunku współpracy z rządem Andreja Babisza”.

Zapytany premier powiedział też, że węgiersko-rosyjski kontrakt gazowy to sprawa, z którą Ukraina nie ma nic wspólnego, to kwestia suwerenności Węgier. Powiedział: Węgry to suwerenny kraj, energię i gaz kupujemy od kogo chcemy. – Tylko my decydujemy, jaką trasą ta energia pójdzie na Węgry – zaznaczył.

Powiedział: przy wyborze spośród możliwych tras bierze się pod uwagę tylko jedną, która gwarantuje największe bezpieczeństwo. „Dostarczamy tam, gdzie możemy dostarczyć najbezpieczniej i nikt nie może w to ingerować” – dodał.

Viktor Orbán podkreślił: „Chcemy, żeby Ukraińcy sami sobie radzili ze swoimi problemami, ale nas w to nie mieszaj”.

Wspomniał również, że:

„my, mieszkańcy Europy Środkowej, jesteśmy skazani na sukces”, a jeśli nam pozwolą, będziemy prosperować”. Nie prosimy o żadną dodatkową pomoc, tylko o sprawiedliwe traktowanie.

Uważa za niesprawiedliwe, że w celu przezwyciężenia szoku wywołanego epidemią w UE zdecydowano się udzielić pomocy finansowej w formie pożyczek wszystkim państwom członkowskim, ale ośmiu krajów jeszcze jej nie otrzymało. Tu nie chodzi o pieniądze, ale o to, że szanse nie są równe – zaznaczył.

Powiedział: Komisja Europejska rozróżnia kraje, a ci, którzy otrzymują pomoc później, są w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej.
Jeśli UE zapewni równe traktowanie, nie będzie nadużywać swojej władzy, ale będzie zachowywać się właściwie, to historia sukcesu w Europie Środkowej będzie kontynuowana – powiedział. Powiedział: „mamy trzy wielkie bitwy z Brukselą”. Jeden dotyczy migracji: „oni chcą migrantów, my nie”.

Drugi dotyczy kwestii LGBTQ, „nie chcemy, aby w wychowaniu dzieci mieli coś do powiedzenia działacze inni niż rodzice, oni na to nalegają, chcą wysyłać działaczy LGBT” do naszych szkół.
Po trzecie, prowadzą tak zieloną politykę, że Węgrzy i mieszkańcy Europy Środkowej „założą spodnie” z powodu wysokich cen energii, wymienił. Podkreślił: musimy wygrać te trzy bitwy, to warunek kontynuacji środkowoeuropejskiej historii sukcesów.

Zapytany, powiedział:

Żył 26 lat w systemie komunistycznym, kiedy ludziom nie wolno było wyrażać swoich opinii.

„Teraz mogą to powiedzieć i o to walczyliśmy”. To czasem jest niewygodne, czasem mówią coś, z czym się nie zgadzasz, ale chodzi o to, żeby mogli wyrazić swoje zdanie – powiedział. Dodał: ten, kto nie może znieść, że inni mają inne zdanie, nie powinien być premierem, tylko wybrać inny zawód.

Powiedział też: Ludzie Zachodu nie mogą lub nie chcą chronić swoich granic, wpuszczają migrantów bez kontroli, a potem mówią, że to niesprawiedliwe, że mają wszystkich, powinni być podzieleni. Ale tak nie jest, każdy powinien chronić swoją granicę, a jeśli nie wie jak, poprosić o pomoc.

Uważał, że konsekwencje powinni ponieść ci, którzy nie potrafią obronić swoich granic lub nie proszą o pomoc i nie wpuszczają migrantów. Nie może być obowiązkowej kwoty i dobrze, że Republika Czeska zgadza się w tej sprawie z Węgrami.

Na pierwszym zdjęciu węgierski Viktor Orbán (po lewej) i czeski premier Andrej Babis (po lewej) podczas konferencji prasowej w Ústí nad Labem w północnych Czechach 29 września 2021 r. Obok nich minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó (b)

Źródło: MTI, origo.hu.