Mieliśmy Rui Tavares, potem Judith Sargentini, a teraz dostajemy Gwendoline Delbos-Corfield. Wydaje się, że każdy cykl w Parlamencie Europejskim ma już swojego przedstawiciela, który musi przygotować raport o stanie węgierskiej praworządności.

Pierwszym był Rui Tavares, który w 2013 roku ukończył własny raport, w którym wykorzystał panele powtarzane już do znudzenia. Od „dzieła” Tavaresa minęło 9 lat, ale sytuacja się nie zmieniła, zmieniły się tylko postacie. W poprzednim cyklu pojawiła się Judith Sargentini, której dokument zawierający podobne, bezpodstawne twierdzenia mógł zostać przyjęty przez Parlament Europejski jedynie przy odrobinie oszustwa. Wtedy głosy wstrzymujące się po prostu nie były brane pod uwagę podczas głosowania i tylko w ten sposób posłowie popierający sprawozdanie mogli zdobyć większość. Oczywiście sprawa nie stała się sprawą praworządności, chociaż bardzo dziwne jest istnienie rządów prawa, w których inaczej oddany głos jest lekceważony.

Po Tavaresie i Sargentinim – w cieniu wojny, eksplozji cen energii i inflacji – Parlament Europejski uznał teraz, że nadszedł czas na przygotowanie kolejnego raportu na temat węgierskiej praworządności.

Tym razem do zadania została powołana przedstawicielka Francuskiej Partii Zielonych, Gwendoline Delbos-Corfield, a ponieważ jest partyjną członkinią poprzednich dwóch sprawozdawców, możemy już domyślać się, co znajdzie się w raporcie. Nudnie milczące, teraz uśmiechnięte panele o deficycie praworządności, reżimie hybrydowym, dominacji mediów i tym podobne, powrócą. Naprawdę moglibyśmy się z tego śmiać, skoro Parlament Europejski w sprawach dotyczących Węgier (podobnie jak w wielu innych przypadkach) zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością. Tworzą jedynie kolejną bazę odniesienia, do której mogą następnie odwoływać się organizacje pozarządowe, krajowi i międzynarodowi politycy lewicowo-liberalni oraz przyszły sprawozdawca następnego cyklu.

Jednak sytuacja jest teraz poważniejsza niż uśmiechanie się do niej.

Jesienią Parlament Europejski może wnioskować o kontynuację procedury zgodnie z art. 7 i dalsze blokowanie wypłaty środków unijnych, powołując się na raport. Presja wywierana przez PE może zatem przeważyć nad zdrowymi negocjacjami i konstruktywną, zorientowaną na rozwiązanie atmosferą, która powstała między rządem a Komisją w ostatnich tygodniach. Ideologiczna, często zabawna wpadka mająca miejsce w PE może tym razem mieć nawet poważną stawkę. Nie zaszkodzi być czujnym w następnym okresie.

Na naszym zdjęciu otwierającym: Gwendoline Delbos-Corfield, francuska posłanka do Parlamentu Europejskiego (PE), wiceprzewodnicząca grupy Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie, przewodnicząca delegacji rozpoznawczej Komisji Praw Obywatelskich, Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwość (LIBE) organizuje konferencję prasową w biurze PE w Budapeszcie, 1 października 2021 r. – jeny.
MTI/Zoltan Mathé

Źródło: vasarnap.hu