Rząd Nowej Zelandii planuje nałożyć podatek środowiskowy na bekające krowy od 2025 r., ponieważ wiele krów już teraz emituje znaczne ilości gazów cieplarnianych.

Jeśli zostanie wdrożony, byłby to pierwszy tego rodzaju podatek na świecie – plany pozwoliłyby rolnikom przenieść dodatkowe koszty na konsumentów, twierdząc, że sprzedają żywność przyjazną dla klimatu. Mimo to projekt nie spotkał się z entuzjazmem zainteresowanych, informuje Index na podstawie artykułu Abcnews.

Rząd obiecuje, że zebrana w ten sposób kwota zostanie ponownie zainwestowana w rozwój technologiczny sektora.

2022 dodatkowo:

Zasłona przedpokoju! Chociaż Nowa Zelandia jest daleko od Europy, to nie jest aż tak daleko, żeby nie nastał prędko dzień, kiedy jakiś poseł do Parlamentu Europejskiego, powołując się na demokrację i praworządność, zainicjuje zakaz bekania i ludzkich wiatrów. Chociaż przestrzeganie tego byłoby kwestionowane przez jednego lub dwóch przedstawicieli cierpiących na łagodną śpiączkę, zamiast tego zostałyby wprowadzone podatki. Powiedzmy, że bufet kosztuje 50 centów, a eksploracja to 1 euro. A zbieranie ich byłoby łatwe w dzisiejszym świecie telefonów komórkowych. Ta nowa forma podatku od szkodliwych emisji musi być zatem przygotowywana powoli, więc jeśli mogę zasugerować, wszyscy powinni zacząć prowadzić nieco bardziej powściągliwe życie, abyśmy nie skończyli tak, jak skończyliśmy z obecnym kryzysem energetycznym, który zbliża się nas. A wtedy, w przypadku obywateli UE, mówiliby nie tylko o ubóstwie energetycznym, ale także o ubóstwie w Böfi.

Oczywiście jako proste dziecko ludu - które nie ma nic do powiedzenia w nieodpowiedzialnych decyzjach UE - zwróciłbym uwagę szanownych przedstawicieli na to, że potraktowałbym to wszystko trochę niewłaściwie, bo gdyby ta forma opodatkowania zaczęła się rozprzestrzeniać, nie tylko Europa, ale świat znalazłby się w bardzo złym miejscu. Bo gdyby w Chinach wprowadzono roczny podatek od bekania – gdzie wiadomo, że dobre, głośne beknięcie po posiłku oznacza docenienie jedzenia – byliby cesarzami świata.

Obraz otwierający: AFP