Możemy pokazać wielką siłę, jeśli zjednoczymy się i będziemy ciężko pracować, aby osiągnąć nasze cele – stwierdził sekretarz stanu ds. polityki narodowej w Kancelarii Premiera w rozmowie z Narodem Węgierskim. János Árpád Potápi ocenił wyniki Rady Diaspory Węgierskiej i Stałej Konferencji Węgier, a także sytuację Węgrów mieszkających za granicą w różnych regionach. Uwaga skupia się przede wszystkim na Zakarpaciu, gdzie stawką jest przetrwanie. Zaglądamy do wywiadu.

„Dobrze było zobaczyć – zaczął sekretarz stanu – że po trzech latach znów mogliśmy osobiście organizować największe ogólnopolskie fora polityczne iz jaką radością przybyli przedstawiciele diaspory węgierskiej na spotkanie węgierskiej Rada Diaspory”. Przedstawiciele partii węgierskich zza granicy z podobnym entuzjazmem brali udział w węgierskiej Stałej Konferencji. Do tego ostatniego zaprosiliśmy również węgierskie partie parlamentarne, szkoda, że ​​DK i Párbeszéd nawet nie odpowiedziały na prośbę, a Momentum ogłosiło, że nie chce wysyłać na spotkanie przedstawiciela wszystkich Węgrów.

Pozostali, którzy przybyli, pozytywnie wypowiadali się na temat procesów z punktu widzenia polityki narodowej i popierali starania rządu, wszyscy podpisali oświadczenie końcowe.

W ciągu ostatnich dwunastu lat polityka krajowa zatoczyła łuk, w wyniku którego system wsparcia stał się przewidywalny i przejrzysty dla Węgrów po drugiej stronie granicy.

Niejednokrotnie najważniejsze było nie to, ile pieniędzy trafia do instytucji, zabytkowych kościołów i organizacji, ale to, co mogli zobaczyć nasi rodacy za granicą: rząd węgierski, Węgry stale dbają o węgierskość za granicą. Myślimy na szczeblu krajowym i regularnie rozszerzamy programy rozpoczęte w kraju poza granicę, a rozwój przebiega zwykle równolegle. Efektów tego można by wymieniać w nieskończoność, na przykład wybudowaliśmy i wyremontowaliśmy prawie tysiąc przedszkoli za granicą.

Rok po roku wspieramy pięć tysięcy węgierskich organizacji za granicą, z programami rozwoju gospodarczego dotarliśmy do czterdziestu tysięcy przedsiębiorców. Udało nam się rozprowadzić dwadzieścia tysięcy paczek dla dzieci węgierskich urodzonych za granicą. Nie ma to przede wszystkim siły finansowej, ale dzięki temu tamtejsi Węgrzy widzą, że nie tylko bardzo cieszą się z małego przybysza, ale także z ojczyzny. Doszło również do rozwoju w środowiskach diaspory, ale na znacznie mniejszą skalę wsparcie to ma charakter symboliczny.

Na spotkaniach wszyscy zgodziliśmy się, że bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze i tyle

konflikt wojenny nie powinien dotrzeć na tereny zamieszkane przez Węgrów. Podkarpacie jest częścią Ukrainy, ale cieszymy się, że działania wojenne, poza pojedynczym ostrzałem w Wolos, na razie ominęły powiat. Należy zauważyć, że Węgrzy z diaspory i nasi rodacy mieszkający w Kotlinie Karpackiej wspierali i nadal wspierają zakarpacką społeczność węgierską we wszystkim.

Na Podkarpaciu też rozpoczął się rok szkolny, prawie 80 proc. dzieci zostało na swoich miejscach, czyli rodziny przetrwały do ​​tej pory, odsetek ten jest jeszcze wyższy wśród tych powyżej sześćdziesiątki. Jednak większość mężczyzn w wieku poborowym jest tutaj, na Węgrzech i stąd utrzymuje swoje rodziny w domu, co oznacza ogromną próbę, a także skutki wojny. Państwo ukraińskie, które wcześniej funkcjonowało słabo, nie jest w stanie nawet zrealizować tego, co było w stanie zrobić do tej pory. Jest kryzys polityczny, a okrucieństwa wobec Węgrów nie ustały. Co więcej, obalając pomnik Turula, czołowe ukraińskie kręgi polityczne ingerowały w życie mniejszości węgierskiej, które nigdy nie było tak jawnie typowe. W tak trudnej sytuacji należy wezwać Węgrów do pozostania w domu i wytrwania. Sytuacja Węgrów w innych regionach jest obecnie znacznie lepsza, ale trzeba jeszcze dużo pracować, aby, jak to ujął premier Viktor Orbán: Węgrzy byli zwycięzcami przyszłości. Wymaga to jednak wczesnego zawieszenia broni. Dla Węgier i Węgrów nie ma innej alternatywy niż pokój.

Źródło i pełny artykuł: Magyar Nemzet

Wyróżniony obraz: ma7.sk