Wielki marsz węgierskiej wolności trwa do dziś, Petőfi jest z nami w tym marszu – powiedział premier Viktor Orbán podczas obchodów 15 marca w Kiskőrös. Powiedział też, że widzimy, jak się buntuje, kiedy cudzoziemcy chcą mówić Węgrom, jak mają żyć. Widzimy go konfrontującego się ze światowymi potęgami, które chcą ponownie zintegrować Węgrów w europejskie superpaństwo. Jesteśmy mu to winni - dodał. Dlatego nigdy nie pozwolimy, aby flaga wolności została wyrwana z rąk Węgrów. Nie odpuścimy i nie odniesiemy sukcesu, bo każdy Węgier ma małego Petőfiego! — powiedział premier.

Jeśli ktoś obcy spojrzy na życie Sándora Petőfiego, który urodził się dwieście lat temu, z trudem uwierzy w to, co widzi – rozpoczął swoje przemówienie Viktor Orbán. Premier przypomniał, że poeta od urodzenia był tak słaby, że kąpał się w spirytusie, ale "został". Najpierw jest wędrownym aktorem, potem zostaje uznanym poetą kraju. W ciągu pięciu lat pisze tysiąc wierszy i zyskuje międzynarodową sławę.

Rozpoczął rewolucję, która miała przynieść wolność jego krajowi.

Był żołnierzem wojny o niepodległość, w wieku dwudziestu sześciu lat zginął od dział okupantów – tak podsumował żywot słynnego poety.

„Spełnia się jego własne życzenie pisane wierszem, umiera nie w łóżku, między poduszkami, ale na polu walki o wolność” – powiedział. Według Viktora Orbána Petőfi opuścił ziemski świat, wkraczając w świat legend.

Dwudziestosześcioletnia trajektoria na węgierskim niebie, która zaczyna się głęboko na Węgrzech, a kończy na gwiezdnym szlaku - ocenił premier. Według Viktora Orbána obcokrajowiec nazwałby życie Petőfiego tajemnicą. A amerykański filmowiec mówi, że to tajemnica Petőfiego. „My, Węgrzy, nie widzimy tu żadnej tajemnicy. „Węgierskie przeznaczenie – powiedzmy” – zaopiniował.

Viktor Orbán powiedział: Sándor Petőfi jest naszym ukochanym synem. Każdy Węgier zna przynajmniej jeden wers jego poezji od dzieciństwa.

Dodał, że każdy Węgier ma małego Petőfiego, a Petőfi ma każdego Węgra.

„Młodzi ludzie nie zaczynali od kawiarni Pilvax, ale od Kiskőrös”

Viktor Orbán powiedział, że nie-Węgrom trudno jest zrozumieć, że od 175 lat 15 marca w kółko opowiadamy historię tego dnia. „Oni nie rozumieją, dlaczego się tym nie nudzimy” – dodał. Jak powiedział premier, nie nudzimy się i nie będziemy, bo to wielkie wspólne urodziny naszego narodu. I wtedy rodzina się zbiera .

Viktor Orbán ujął to w ten sposób: Tak żyją w naszej pamięci urodziny węgierskiej wolności.

Dlatego opowiadamy historię tego deszczowego dnia, kiedy marcowa młodzież wyruszyła w drogę. Młodzi ludzie nie zaczynali od kawiarni Pilvax, ale od Kiskőrös. Premier zwrócił uwagę, że nie należy zapominać o rodzicach osób starszych. Jak powiedział, pokłońmy się Istvánowi Pietrowiczowi, który z honorem pracował nad stworzeniem szczęśliwego dzieciństwa swoim dzieciom. Pochylmy głowy także przed matką Marią Hrúz, którą na nagrobku rodziny Petőfich nazwano matką najukochańszą – powiedział premier. „Chwała rodzinie Petrovićów” – zadeklarował Viktor Orbán.

Według premiera, jeśli spotka się dwóch Węgrów, jest duża szansa, że ​​w ciągu kilku minut będą mieli trzy opinie.

Dlatego rzadko zdarza się, że panuje zgoda co do tego, że Sándor Petőfi jest największym węgierskim poetą – zauważył.

Jak powiedział, to dziwne, że zgadzamy się w kwestii literackiej, ale bez literatury nie ma węgierskiego życia. - W nas Węgrach miłość, radość i smutek dojrzewają w wiersze i piosenki. Zaznaczył, że my, Węgrzy, żyjemy poetycko na tej ziemi, gdzie życie jest często bardzo prozaiczne.

Podkreślił też, że kiedy mamy wymienić kogoś, w kim znajdujemy wszystko, co uważamy za węgierskie przeznaczenie i węgierski geniusz, to nazywamy to Petőfi.

Może dlatego, że wolność ma swój własny język, język światowy, który stworzył węgierski dialekt wolności – dodał. Węgierski jest najbardziej udanym językiem wolności, ponieważ język Petőfiego jest rozumiany na całym świecie, na wszystkich pięciu kontynentach i został przetłumaczony na ponad 200 języków - zaznaczył premier o poecie.

Viktor Orbán porównał także Sándora Petőfiego do garabonii i ciernistego kwiatu wyłaniającego się z ziemi. Zaznaczył, że znieważył aż do krwi kilku ministrów wojny, że nie nadawał się na żołnierza, ale zgodnie z ówczesnymi zasadami świata nie nadawał się też na męża.

Bárátowi też nie było łatwo, potrafił rządzić jak Cezar, poetów bez talentu chłostał, a utalentowanych za lenistwo potępiał. Szczególnie nienawidził krytyków i krytyki

– wspominał premier Petőfi. - Taka osoba jest często wykluczana ze swoich serc przez innych, chociaż oni dostrzegają jej talent. Z Petőfim stało się odwrotnie, zamknęli to w swoich sercach. Wskazał, że Petőfi otrzymał pomoc od Boga, ponieważ jego talent nie stał się arogancki.

Zdaniem premiera mógł to otrzymać od Boga, bo nigdy nie opuścił władzy chrześcijańskiego świata. - Uważał, że potrójne hasło Wolność, równość, braterstwo obowiązuje nie zamiast trójcy wiary, nadziei, miłości, ale obok niej. Zauważył, że nie przydarzyło mu się to, jak wielu celebrytom i światowym gwiazdom w dzisiejszych czasach.

Żył tylko 26 lat, z czego 5 lat poświęcił prawdziwej pracy. Pisał wiersze tak, jak my, zwykli śmiertelnicy, oddychamy. Przetłumaczył, napisał, zredagował. Tylko pięć lat, a twórczość Petőfiego jest nadal kompletna, powiedział Viktor Orbán. Według niego dziełem jego życia był fakt, że odpłacił się ojczyźnie za wszystko, czego się podjął w swoich wierszach.

Według premiera, dlatego zazdrościmy Petőfiemu, bo wszyscy chcemy odejść z tego świata po spełnieniu swoich obowiązków.

Petőfi jest z nami w tym marszu. Widzimy, jak się buntuje, gdy cudzoziemcy próbują mówić Węgrom, jak mają żyć. Widzimy, jak konfrontuje się ze światowymi potęgami, które chcą ponownie zintegrować Węgrów w europejskie superpaństwo. Jesteśmy mu to winni. on dodał.

Dlatego nigdy nie pozwolimy, aby flaga wolności została wyrwana z rąk Węgrów. Nie odpuścimy i nie odniesiemy sukcesu, bo każdy Węgier ma małego Petőfiego! — zakończył premier.

Źródło i obraz: Origo