Nie ma wystarczającej otwartej komunikacji rządowej z Rosją i Chinami, a wynikające z tego nieporozumienia narażają Zachód na ryzyko wojny nuklearnej, uważa Sir Stephen Lovegrove, główny doradca brytyjskiego premiera ds. bezpieczeństwa narodowego.

Chociaż w ostatnich latach w związku z północnokoreańskim dyktatorem bardziej powszechny był strach przed atakiem nuklearnym, rosyjska ofensywa w lutym przeważyła wszystko; A Moskwa najwyraźniej na tym gra.

wygłosił przemówienie w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie na temat planowanej po raz pierwszy od marca rozmowy telefonicznej prezydenta USA Joe Bidena z jego chińskim odpowiednikiem Xi Jinpingiem. tematem dyskusji będą napięcia wokół Tajwanu i podatki nakładane na chińskie towary za czasów Donalda Trumpa.

Sir Stephen Lovegrove wyjaśnił w swojej prezentacji:

rywalizujące supermocarstwa lepiej się rozumiały podczas zimnej wojny,

Dziś jednak brak dialogu prowadzi do wielu nieporozumień i błędnych wniosków, a decydenci ponoszą odpowiedzialność wobec innych państw.

Ekspert przytoczył powiedzenie przypisywane Winstonowi Churchillowi, którego istotą było to, że dialog jest zawsze lepszy niż wojna. Dodał, że jego zdaniem żyjemy w epoce, w której niebezpieczna broń stała się znacznie łatwiej dostępna ze względu na jej rozprzestrzenianie się. Odnosząc się do skutków rosyjskiej inwazji wyjaśnił, że toczyła się znacznie szersza rywalizacja o postzimnowojenny ład światowy. „W ciągu dziesięcioleci zimnej wojny ludzie Zachodu zdobyli przewagę podczas negocjacji, poznając rosyjskie doktryny i możliwości i vice versa” – powiedział. A to miało tę zaletę, że

decydenci mieli pewność, że nie pociągną nas do odpowiedzialności na tyle, by wciągnąć świat w wojnę nuklearną.

„Nie mamy dziś do tego podstaw, jeśli chodzi o tych, którzy mogą nam zagrozić w przyszłości, zwłaszcza w Chinach” – powiedział Lovegrove. Zdaniem eksperta „zaufanie i przejrzystość budowane dzięki dialogowi sprawiają też, że jeśli doświadczymy niewłaściwego zachowania, możemy aktywniej zwrócić na nie uwagę”.

Bo według niego obecna sytuacja niesie ze sobą niebezpieczeństwo „niekontrolowanego konfliktu”, podsycanego serią naruszeń porozumień pokojowych przez Rosję, a także szybkim zbrojeniem nuklearnym Chin, przy wyraźnym lekceważeniu odpowiednich międzynarodowych mechanizmów kontrolnych.

Ekspert ocenił również jako zagrożenie niezwykle szybki rozwój technologii, podając jako przykład wzrost liczby państw posiadających rakiety lądowe. Skoro zdaniem Lovegrove'a nie ma obecnie szans na zawarcie nowych porozumień między wszystkimi wielkimi mocarstwami,

Państwa członkowskie NATO muszą poświęcić swoją energię na zmniejszenie ryzyka strategicznego.

„Trzeba podjąć kroki w celu budowy zaufania i wyeliminować pierwotne przyczyny strachu, napięć i wrogości” – powiedział.

Główny doradca brytyjskiego premiera ds. bezpieczeństwa narodowego dodał: „Zaufanie wzrosłoby, gdyby państwa otwarcie mówiły o swoich zdolnościach wojskowych i planach”.

Lovegrove od lat podkreśla znaczenie współpracy z krajami, które przeciwstawiają się wielu zachodnim wartościom, ale których interesy mogą czasami być podobne do zachodnich. Z definicji strach przed atakiem nuklearnym jest w społeczeństwie z definicji większy niż jego realna szansa, której eksperci wciąż nie doceniają.

Mandarynka

Zdjęcie: Pixabay