Mój kolega powiedział kiedyś, że kto twierdzi, że jest po jego prawej stronie, ten upadnie! Oczywiście, wielu ludzi zna go i tego jego bonmota.

No właśnie, kto jest dziś na prawo od Fideszu? Nikt. To był naprawdę ostatni raz, kiedy można było tak powiedzieć o MIÉPie Csurki: skoro reprezentowali ideę historycznych Węgier bardziej radykalnie niż Fidesz, sprawę naszych braci zza granicy, albo zajęli ostrzejsze stanowisko wobec grabieżczej zachodniej stolicy, ówczesne nowe media komercyjne, które ogłupiały ludzi, i prawda, którą posunęli się do granic możliwości w odniesieniu do jego wypowiedzi. Do ściany, jeśli chcesz. To miało konsekwencje.

Jednak ich najwięksi wrogowie nie mogą nic o nich powiedzieć, że zrezygnowali ze swoich zasad! Gdy weszli do parlamentu, krytykowali, ale popierali politykę Fideszu z zewnątrz. Głosowali razem w kwestiach strategicznych i narodowych. Widzieli dokładnie, ilu oszczędzających aktywa, tajnych agentów, komunistów, którzy stali się liberałami, ukryło się w dziurawych sieciach zmiany reżimu i jak niebezpiecznie nadal trzymają kraj w swoim uścisku. W 2002 roku Péter Medgyessy, trudny do uformowania trzyczęściowy, wyśpiewywał ser z ust Viktora Orbána.

Zobaczył to Csurka i przed śmiercią – po wyjściu ze szpitala – w przemówieniu w Szegedzie głęboko związał się z Viktorem Orbánem i Fideszem. Swoje zapoczątkowane w 2010 roku zamiary dokończenia zmiany reżimu uznał za szczere. Widział też zdumiewającą siłę, z jaką globaliści próbują stłumić wysiłki na rzecz jedności narodowej i chrześcijańsko-konserwatywnej demokracji. Jak bardzo nienawidzą pierwszego zdania Ustawy Zasadniczej: „Boże, błogosław Węgrom!” Ale także drugie: „Kredo narodowe”

„Ręce precz od Viktora Orbána!” – ostatni krzyk rozbrzmiał na placu Dugonics w 2012 roku Csurka, który przygotowywał się do Jóistena, który miał w swoim życiu wiele sporów z Orbánem i nie był specjalnie ulubieńcem premiera.

Stał po prawej stronie, ale nie upadł. W rzeczywistości!

Mówił już na początku lat 2000.: Gábor Vona i członkowie jego orkiestry marszowej nie są prawicowcami, ale prowokatorami. (Oni lubią klapsa Orbána 😊) A Jobbik to organizacja branżowa MSZP. Niestety, czas go zweryfikował!

Teraz ich „prezydent” Péter Jakab pokazał zęby i otwarcie przeniósł swoją partię do partii liberalnych bolszewików. No, tam się należy – mawiał były prezes MIÉP-u. Być może nawet założyciel partii, Gábor Vona, wstydzi się, że Jobbik do tego doszedł, prawdopodobnie był odurzony swoją chciwością i pieniędzmi w 2014 roku przed wyborami, kiedy według opowieści przyszedł w workach ze swoim byłym, obraził kolegę ze studiów „maniaka” Orbána.

Jednak jesienią przed wyborami w 2014 roku premier rozmawiał z Voną twarzą w twarz. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby nie polecił jakiejś uczciwej współpracy, skoro radykalna prawica ma obóz na Węgrzech i ona też musi być reprezentowana!

Cóż, dzięki spektakularnemu zwrotowi Jobbiku radykałowie mogą dołączyć do obozu Fideszu, choć oczywiście muszą powstrzymać swoje dzikie popędy. Ale przynajmniej nie spadają!

Zobaczmy, kto jest po lewej?!

Nikt! Dziś na Węgrzech nie ma siły centrowej, którą można określić jako klasycznie lewicową.

Komuniści zlikwidowali tych, którzy byli Socdemami, zrobili z nich kolaborantów i nawet w 1989 roku nie było szans na ich odrodzenie. Już wtedy miliarderzy, którzy zostali Komczykami, chcieli ich reprezentować (patrz towarzysz László Kapolyi), mimo że ich partia widziała lepsze czasy. Dzięki paktowi Bethlen-Payer wiosną 1922 r. mieli reprezentację parlamentarną przez cały okres Horthy'ego, a po 1945 r. – pod koniec okresu koalicyjnego – zapewnili nawet prezydenta republiki w osobie Árpáda Szakasitsa, który został następnie uwięziony przez Rákos, a następnie odsunięty na bok w Radzie Pokoju przez Kádárów. A Rákosi połączyli partię i tak stali się MDP, mroczniejszą formacją, której historia prawie nie nosiła na swoich barkach. Oczywiście w swoim życiu często stawał po stronie komunistów, ale socdemem pozostał jak najdłużej.

Otóż ​​prawnukiem Árpáda Szakasitsa jest András Schiffer, który założył i był przewodniczącym LMP, partii o nazwie „Lehet más a politika”, a potem w ciągu kilku lat zdał sobie sprawę, że polityka nie może być inna i porzucił .

Zastanawiam się dlaczego?

Ponieważ doświadczył, że to nie nowoczesna, zielona, ​​lewicowa partia toruje sobie drogę, ale że wszystko pod nim przekształca się w branżową organizację sił globalistycznych i internacjonalistycznych!

Miałby jednak szansę, a przede wszystkim zasługę, zorganizowania partii, która stoi na straży uczciwych lewicowych wartości: solidarności, ochrony pracowników, wsparcia rodzin, startu życiowego młodych ludzi, a przede wszystkim: pracy społeczeństwa, walka z bezrobociem.

Ponieważ na prawdziwej lewicy nie ma nikogo, Fidesz reprezentuje teraz te wartości jako partia ludowa.

Mimo to Schiffer ma dziś jeszcze szansę, to znaczy, kto stanie po jego lewej stronie, upadnie.

Głównie zdyskredytowane szumowiny Gyurcsány-Dobreva, które są nosicielami taktyki salami Rákosiego. Ferenc i jego żona zapraszają György Sorosa i jego globalistycznych przyjaciół do rodzinnej restauracji, aby wspólnie upiec stek federacyjny. Upadły premier – tak jak kiedyś jego uparty poprzednik z Moskwą – zrównuje swoje kroki z Brukselą.

Kiedy w ogóle zrozumieją, że politykę trzeba robić długofalowo iw oparciu o wartości? Nie przeciw komuś, ale za czymś, za kimś. Tak, dla ludzi. Tych, którzy zawsze i stabilnie interesują się losem swoim i swojej rodziny i będą stale wybierać odpowiednie zarządzanie. Albo po prawej stronie, albo po autentycznej lewej stronie.

Chcieliby, żeby partie szanowały się na tyle , by – jeśli strategiczne interesy kraju tego wymagały – byłyby w stanie nawet – tymczasowo – stworzyć wielką koalicję. Gdzie interes narodowy jest minimalny nawet dla lewicy. Sformułuj swoje credo zgodnie z tymi wytycznymi!

Obie strony są teraz reprezentowane przez Fidesz. Kto stanie po jego lewej lub prawej stronie, upadnie!

Wyróżniony obraz: magyartudat.hu