Sama procedura jest karą, bo tak naprawdę dla tych, którzy chcą uciszyć innych, nie ma znaczenia, że ​​w końcu nie będzie ścigania. I tak osiągają swój cel, w niektórych przypadkach osiągają to za pomocą samej policyjnej procedury, aby zniszczyć człowiekowi życie i zrujnować jego reputację.

Dwa lata więzienia za rozpowszechnianie Biblii – rozpoczął się proces byłego fińskiego ministra spraw wewnętrznych, który stał się celem lobby LGBTQ. Postępowanie zostało wszczęte przeciwko Paivi Rasanen za podzielenie rzędów św. Pawła. Sygnaliści opisali myśli założyciela kościoła jako obraźliwe i niedopuszczalne, więc na końcu procesu sąd faktycznie zdecyduje, czy można cenzurować Biblię i czy nadal istnieje wolność religijna. Robert Clarke, członek zarządu organizacji pomocy prawnej ADF Inernational, udzielił wywiadu w programie Sunday Newspaper Kossutha Rádió.

– Ty również jesteś częścią tej sprawy, poprzez swojego eksperta. Chodzi o wolność wyznania, a bezpośrednio o wolność słowa, bo były minister zacytował Biblię, którą fiński prokurator generalny zakwalifikował jako mowę nienawiści.

– Myślę, że jest to dla mnie jeden z najbardziej szokujących przykładów coraz bardziej widocznej i umacniającej się cenzury w Europie. Mówimy o osobie pełniącej funkcję publiczną, byłej ministrze, posłance fińskiego parlamentu, matce i babci, lekarce, która wypowiedziała się na Twitterze. Skrytykował przywódców swojego kościoła za wspieranie i przyłączanie się do marszu Helsinek Pride. Jego zdaniem prokurator generalny oskarżył go o podżeganie na tle etnicznym. To poważne przestępstwo, należy do kategorii przestępstw z nienawiści, dlatego też odbył się proces przeciwko niemu oraz dwóm innym oskarżonym, którzy poparli słowa ministra. To jest wiara religijna. Nie obraził nikogo, kto już go słyszał, gdy przemawiał, to od razu staje się jasne; jego wypowiedź nie była obraźliwa, po prostu podzielił się swoimi przekonaniami w środowisku, przyczyniając się do publicznej debaty na ten temat. W rezultacie zostaje teraz oskarżony o przestępstwo. I ta sprawa nie dotyczy tylko jego, polityka, ale pomyśl o przesłaniu, jakie wysyła innym; lepiej jest zastosować autocenzurę i woli się nie wypowiadać. Jeśli mogą postawić ministra w stan oskarżenia, zrobią to z każdym innym. On też o tym wie, wierzy, że jego sprawa jest zagrożona i my też to widzimy, dlatego wspieramy go w tym procesie.

– Czy jako prawnik i ekspert prawny uważa pan, że argumenty obrony w tej sprawie się utrzymają? Czy argumenty prawne są po jego stronie?

– Powiedziałbym, że byliśmy już zaskoczeni faktem, że prokurator generalny skierował tę sprawę do aktu oskarżenia. W ostatnich latach model postępowania w przypadku tzw. przypadków mowy nienawiści wyglądał następująco: wszczęto śledztwo przeciwko zainteresowanej osobie, policja przesłuchała ją, co przykuło uwagę mediów, zainteresowana osoba może stracić pracę i zostać skrytykowana przez opinię publiczną . Potem po cichu, po kilku miesiącach, prokurator lub policja ogłaszają, że w sprawie nie ma żadnych zarzutów. Innymi słowy, sama procedura jest karą, ponieważ tak naprawdę dla tych, którzy chcą uciszyć innych, nie ma znaczenia, że ​​w końcu nie będzie żadnych zarzutów. I tak osiągają swój cel, w niektórych przypadkach osiągają to za pomocą samej policyjnej procedury, aby zniszczyć człowiekowi życie i zrujnować jego reputację. Podają sprawę jako przykład i mówią, że każdy, kto złoży takie oświadczenie, również zostanie ukarany. Innymi słowy, sama procedura staje się karą, a nie sam wyrok czy proces. Bo takie sprawy bardzo rzadko kończą się wyrokiem lub rozprawą. Jednak obecna sprawa nie dotyczy tego. Wbrew oczekiwaniom wielu, w tym mnie, Prokurator Generalny posunął się dalej w tej sprawie. Uznałem to za dość zaskakujące w świetle silnej ochrony prawnej, która otacza wolność słowa – zwłaszcza jeśli chodzi o debatę publiczną i gdy przemawia aktor demokratycznie wybrany przez ludzi.

- Odnosząc się do praktyki Państwa organizacji ochrony prawnej - jak pozyskujecie klientów, którym świadczycie pomoc prawną? Na przykład, jeśli ktoś ma sprawę, która ma wpływ na prawo, czy może się z tobą skontaktować, czy może się z tobą skontaktować? A może śledzisz sprawę, która przyciąga więcej uwagi iw tym sensie podchodzisz do klientów? Jak działa wyszukiwanie sprawy?

- Sprawy trafiają do nas na wiele różnych sposobów. Czasami go znajdujemy, ponieważ jesteśmy w kontakcie z 3000 prawników na całym świecie, którzy uczestniczyli w programie szkoleniowym lub kontaktowali się z nami w inny sposób. W pewnym momencie któryś z nich skontaktuje się z nami, ale zdarza się również, że osoby, które napotkały problem prawny, kontaktują się bezpośrednio z nami. W takich przypadkach możemy również polecić prawnika będącego członkiem naszej sieci lub udzielić pomocy w inny sposób. Więc jeśli ktoś chce się z nami skontaktować, zapraszamy.

Źródło: hirado.hu

(Zdjęcie na okładce: Paivi Rasanen, była fińska minister spraw wewnętrznych, chadecka posłanka do parlamentu (Źródło: Twitter/Paivi Rasanen))